Jeśli widzieliście Terminatora 2 z Sylvestrem Stallone i klip, w którym Keanu Reeves powstrzymał rabunek swoją życzliwością przy pomocy deepfake, to z pewnością wiecie, jakim zagrożeniem jest ta technologia. Na szczęście można walczyć z nią tą samą bronią, której używa, a więc sztuczną inteligencją.
Czytaj też: Salvador Dali pozuje sobie do selfie w muzeum, dzięki sztucznej inteligencji
Na całe szczęście niedawno wyszkolono sieć neuronową do wykrywania deepfake, bo momentami niektóre z fałszywych klipów są zwyczajnie zbyt dokładne, żeby spostrzec się, że coś przy nich zmajstrowano. W tym przypadku mowa tylko o zdjęciach, ale przecież filmy to zdjęcia, ale odtworzone w odpowiednim tempie jeden za drugim. Dlatego też mam wrażenie, że system poradziłby sobie nawet z ujęciem z filmu, ale naukowcy i tak badają teraz jego drugą wersję z myślą właśnie o filmach.
Za ten projekt odpowiada zespół z kalifornijskiego uniwersytetu pod wodzą profesora Amita K. Roy-Chowdhurriego. Korzystając z tradycyjnie obszernego zbioru danych, który opiewał na zestaw odpowiednio oznaczonych przerobionych i oryginalnych zdjęć. W przypadku tych pierwszych podświetlono piksele wzdłuż granic obiektów, które zostały cyfrowo dodane do ujęcia. Nic dziwnego, bo już wcześniej ustalono, że na sfałszowanych zdjęciach granice te są zwykle m.in. gładsze niż granice rzeczywistych obiektów. Chociaż te różnice niekoniecznie mogą zostać wykryte przez ludzkie oko, to badanie piksel po pikselu przeprowadzone przez komputer już tak.
Sam system nauczył się działać tak, jak to robi nasz mózg i choć jest w stanie wychwycić wszystkie „fejki”, to te mogą tak naprawdę „fejkami” nie być. Wiedzą o tym naukowcy, którzy zaznaczają, że po wykryciu problemu przez system, człowiek musi się mu przyjrzeć.
Czytaj też: Naukowcy ulepszyli filmy Deepfake
Źródło: New Atlas