Xiaomi Mi Note 10 to smartfon, który zaskoczył rynek mobilnej fotografii. Urządzenie z bardzo solidnej średniej półki zdeklasowało swoim aparatem takich gigantów jak Huawei P30 Pro, Mate 30 Pro, czy Samsung Galaxy S10+ 5G. Tak przynajmniej wynika z profesjonalnych testów. Ale czy aparat jest równie dobry i funkcjonalny w normalnym, codziennym użytkowaniu? I jak w ogóle sprawuje się sam smartfon? Sprawdźmy!
Specyfikacja i zestaw
- szklano-metalowa obudowa o wymiarach 157,8 x 74,2 x 9,7 mm, masa 208 gramów,
- ekran AMOLED o przekątnej 6,47 cala, rozdzielczość 1080 x 2340 pikseli, Gorilla Glass 5, DCi-P3, HDR10,
- układ Qualcomm Snapdragon 730G, grafika Adreno 618,
- 6 GB pamięci RAM, 128 GB pamięci wbudowanej, brak gniazda kart pamięci,
- główny aparat 108 Mpix (F/1,7, 23mm, 1/1,33″), teleobiektyw 12 Mpix (F/2.0, 50mm, 2-krotny zoom optyczny), drugi teleobiektyw 5 Mpix (skalowany do 8 Mpix, F/2.0, 5-krotny zoom optyczny), ultraszerokokątny 20 Mpix (F/2,2, 13mm), aparat makro 2 Mpix (F/2,4); przedni aparat 32 Mpix (F/2.0, 26mm),
- łączność LTE cat 15 (800/150 Mb/s), Wi-FI ac, Bluetooth 5,0, NFC, optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie, USB typu C,
- akumulator o pojemności 5260 mAh, szybkie ładowanie o mocy 30W,
- cena: 2199 zł.
W zestawie, obok smartfonu, znajdziemy ładowarkę sieciową, kabel USB, kluczyk do otwarcia gniazda kart SIM oraz czarny, półprzezroczysty silikonowy pokrowiec.
W obudowie czuć „inspiracje”
Nie wątpię, że Xiaomi ma naprawdę świetnych projektantów i bardzo dobry dział graficzny. Tylko mam wrażenie, że ktoś im płaci wyłącznie za smartfony z serii Mi Mix. Pozostałe… cóż, wyglądają jak w zasadzie wszystko, co aktualnie znajduje się na rynku. I tak Mi Note 10 bardzo łatwo jest pomylić z Huaweiem P30 Pro.
Inspiracje są naprawdę daleko idące. Identycznie ścięte krawędzie w górnej i dolnej części obudowy, czyli znak rozpoznawczy P30 Pro. Logo z tyłu obudowy, umieszczenie oraz kształt modułu aparatu, zakrzywiony ekran i wcięcie w górnej części, przyciski na prawym boku… Nawet czerwony akcent na gnieździe kart SIM.
Wizualne różnice oczywiście są wyraźne. Mi Note 10 ma klasyczny głośnik rozmów i gniazdo Jack 3,5 mm na dolnej krawędzi obudowy.
Ale tak naprawdę różnicę pomiędzy smartfonami zauważymy dopiero po wzięciu ich do ręki. P30 Pro nie jest kruszynką, ale Mi Note 10 to przy nim naprawdę bydle. Jest przede wszystkim wyraźnie grubszy i cięższy. Choć na papierze te różnice są niewielkie, w rzeczywistości wydają się naprawdę duże.
Drugą wyraźną różnicą jest spasowanie elementów. Na pierwszy rzut oka Mi Note 10 wygląda jak typowy flagowiec. Metalowy korpus, szkło, perfekcyjne przycięte krawędzi… Ale ich spasowanie mocno mnie zaskoczyło. Przy górnej i dolnej krawędzi, w miejscu styku korpusu i szklanego panelu, metal jest ostry. Oczywiście nie skaleczymy się nim, ale tak jak we wspomnianym P30 Pro pod palcem nie poczujemy miejsca łączenia, tak w Mi Note 10 wygląda to bardzo niechlujnie.
Oczywiście mocno się czepiam. Jest na rynku wiele smartfonów wyglądających niemal tak samo, ale w przypadku Xiaomi inspirowanie się konkurencją trwa zdecydowanie zbyt długo. Ale koniec końców, poza wspomnianymi ostrymi krawędziami Mi Note 10 to naprawdę solidnie wykonany i robiące bardzo dobre wrażenie smartfon.
Świetny ekran, ale zakrzywienie nie do końca się udało
O jakości obrazu w Mi Note 10 nie można powiedzieć złego słowa. Panel AMOLED tradycyjnie oferuje perfekcyjną czerń i bardzo ładnie nasycone kolory. Nie są to już czasy przesyconych barw dosłownie wypalających oczy. Dodatkowo możemy dostosować temperaturę barwową w ustawieniach oraz skorzystać z dodatkowego podbicia nasycenia barw. Nie zabrakło też Trybu czytania. Na koniec mamy biel i jasność. Biel jest naprawdę biała i wpada w żółć tylko jeśli zdecydujemy się na wybranie ciepłej palety braw. Jasność jest również wzorowa i ekran jest czytelny praktycznie w każdych warunkach. Nawet w bardzo silnym słońcu.
Pierwszy raz od bardzo dawna miałem problemy z dotykiem w smartfonie z zakrzywionym ekranem. Wróćmy znowu do P30 Pro. Tam również mamy zakrzywiony wyświetlacz i zakrzywienie jest praktycznie takie same jak w Mi Note 10. Z tą różnicą, że przypadki przypadkowego dotknięcia brzegu ekranu się tam praktycznie nie zdarzają. Chodzi o sytuację, w której np. trzymamy smartfon jedną ręką przechylony na bok i przypadkiem dłonią dotykamy boku ekranu. Wtedy panel rejestruje ciągły dotyk i wybranie jakiejkolwiek opcji na ekranie, jak choćby przewinięcie filmu na YouTubie, jest niemożliwe. Zdarzało mi się to zaskakująco często, podczas gdy w przypadku P30 Pro takie sytuacje są naprawdę bardzo sporadyczne. Wydaje mi się, że jest to kwestia do rozwiązania odpowiednią aktualizacją oprogramowania, która zmniejszyłaby czułość dotyku na zakrzywionych bokach ekranu.
Mi Note 10 potwierdza, że głośnik na górnej krawędzi obudowy to zło wcielone
Umieszczenie głośnika rozmów na górnej krawędzi obudowy to zabieg stosowany przez wielu producentów smartfonów. I odkąd pierwszy raz się z nim spotkałem jestem zagorzałym przeciwnikiem takiego rozwiązania. Głos w trakcie rozmowy rozchodzi się po skosie w górę. Przy maksymalnej głośności całe otoczenie słyszy naszego rozmówcę. Dodatkowo trzeba nieco inaczej trzymać smartfon przy uchu, bo musimy go mieć nieco niżej niż zwykle żeby odpowiednio wszystko słyszeć. Mam nadzieję, że w końcu producenci przestaną korzystać z takiego rozwiązania.
Pomijając powyższy mankament, sama jakość rozmów jest nienaganna. Są głośne i bardzo czyste. W mieszkaniu jestem w stanie rozmawiać i smartfon zazwyczaj ma 1-2 kresek zasięgu sieci LTE, a to oznacza, że świetnie radzi sobie z ekstremalnie słabym zasięgiem. Za to duży plus.
Dialer jest bardzo podobny do tego, który można znaleźć w czystym Androidzie. Jest przejrzysty i prosty w obsłudze. Na co zawsze zwracam uwagę, bardzo prosto można w nim zablokować niechciane połączenia. Co jest bardzo pomocne w sytuacji, w której nasz numer jest lubiany przez telemarketerów.
Pozostałe typy łączności działają bez zarzutów. Wi-Fi ładnie trzyma sygnał, przez Bluetooth parowałem wiele urządzeń i smartfon bardzo dobrze utrzymywał z nimi połączenie. Nie zabrakło też miejsca dla NFC z opcją korzystania z płatności zbliżeniowych.
Czytnik linii papilarnych został umieszczony pod ekranem. Działa dobrze, ale zdecydowanie nie jest to najszybsze rozwiązanie na rynku i przegrywa zarówno z klasycznymi czytnikami, jak i najlepszymi tego typu rozwiązaniami z innych smartfonów.
Aparat króluje w testach. W praktyce kilka razy mnie zawiódł
Według testów DxOMark Xiaomi Mi Note 10 ma jeden z najlepszych aparatów na rynku. Nie miałem okazji dłużej fotografować np. Matem 30 Pro, ale skoro Xiaomi uzyskał wyższy wynik niż bardzo dobrze znany mi P30 Pro, to właśnie on był moim punktem odniesienia. Od, ciągle jeszcze flagowca Huaweia, jestem uzależniony na tyle, że w zasadzie zawsze mam go na wszelki wypadek ze sobą. Nawet jeśli leży gdzieś w plecaku, to mam pewność, że zawsze mogę nim zrobić dobre zdjęcie wyświetlanej prezentacji na ekranie lub zdjęcie nocne.
Idealnym testem dla Mi Note 10 by wyjazd na konferencję do Barcelony, o ironio, Huaweia. P30 Pro został w hotelu i to był niestety mój błąd. Nie wynikając we właściwości optyczne aparatów i zdjęcia w trybach manualnych, zwykłego użytkownika interesuje efekt końcowy, czyli finalna fotografia. W momencie, kiedy chciałem zrobić zdjęcia prezentacji wyświetlanych na dużym ekranie, Mi Note 10 poległ. Fotografie były bardzo nieostre, ze zbyt jasnymi kolorami i praktycznie do niczego się nie nadawały. W przypadku P30 Pro sztuczna inteligencja byłaby w stanie znacznie poprawić jakość zdjęć.
Druga przewaga Huaweia to zoom. Przybliżenie w zakresie 2,5x – 5x bywa nieocenione podczas mojej codziennej pracy. Takie zdjęcia w Mi Note 10 wypadają znacznie gorzej. Oczywiście to nadal jest poziom nieosiągalny dla większości smartfonów na rynku, ale mówimy tutaj o topowym aparacie. A takich należy się czepiać o każdy pojedynczy piksel.
Koniec końców, aparat w Mi Note 10 to faktycznie światowa czołówka. W normalnych, codziennych warunkach zdjęcia są bardzo wysokiej jakości. Pełne szczegółów, ostre, z bardzo naturalnymi barwami. Aparat świetnie radzi sobie również w ciężkich warunkach oświetleniowych. W przypadku zdjęć nocnych rejestruje bardzo dużo szczegółów i nie prześwietla zdjęć tak mocno jak potrafi to robić wiele innych modeli. O ilości rejestrowanych szczegółów może częściowo świadczyć rozmiar zdjęć. Pliki potrafią ważyć nawet 16-20 MB.
Ekstremalny zoom to raczej ciekawostka. To funkcja, którą zawsze chętnie bawimy się na samym początku, ale później o niej całkowicie zapominamy. Mimo wszystko, przybliżenie takie jak widzicie poniżej, robi wrażenie.
Aparat o rozdzielczości 108 Mpix nie jest na co dzień używany w głównym trybie fotografowania. Jest dostępny jako osobny tryb. Wykonanie zdjęcia za jego pomocą trwa minimalnie dłużej, ale czy efekty są tego warte? W dobrych warunkach oświetleniowych, po wyświetleniu zdjęć np. na ekranie komputera możemy nawet nie zauważyć różnicy. Wyższa rozdzielczość przydaje się jednak podczas fotografowania w trudnych warunkach oświetleniowych, ale kiedy nie chcemy korzystać z dedykowanego trybu nocnego.
MIUI idzie w dobrym kierunku. Bardzo dobra wydajność
Nigdy nie byłem fanen interfejsu MIUI. Zawsze wydawał mi się niepotrzebnie przeładowany masą opcji, które niekoniecznie interesują przeciętnego użytkownika.
Z generacji na generacją MIUI się poprawia i obecnie w zasadzie nic nie mogę mu zarzucić. Interfejs jest prosty, przejrzysty, a wiele elementów jest umieszczonych w tych samych miejscach, co w rozwiązaniach konkurencji. Dlatego też nawet jeśli pierwszy raz używamy smartfonu Xiaomi, nie będziemy mieć żadnego problemu z obsługą nowego MIUI.
Brak flagowych podzespołów nie przeszkadza Mi Note w bardzo sprawnym działaniu. Wszystkie animacje systemowe działają bez zarzutu, a interfejs delikatnie zwalnia dopiero po otwarciu w przeglądarce internetowej kilkunastu kart.
Popularne benchmarki potwierdzają, że Mi Note 10 to bardzo solidna średnia półka smartfonów.
Duża bateria radzi sobie bardzo dobrze
Pojemny akumulator w Mi Note 10 z powodzeniem wystarczy mniej wymagającym użytkownikom na co najmniej dwa dni działania.
W moim przypadku, przy 30-40 minutach rozmów, kilkudziesięciu wiadomościach, 1-2 godzinach muzyki na słuchawkach Bluetooth, godzinie przeglądania Internetu, kilkudziesięciu zdjęciach i ze stała synchronizacją z zegarkiem oraz kilkoma aplikacjami, wieczorem miałem jeszcze 20-30% naładowania akumulatora. Co jest bardzo dobrym wynikiem.
W ciągu 30 minut naładujemy akumulator do 57%, a do pełna w ciągu 65 minut.
Xiaomi Mi Note 10 to nie tylko dobry aparat. To bardzo udany smartfon
Najlepszą rekomendacją dla Mi Note 10 powinien być fakt, że w trakcie użytkowania można skutecznie zapomnieć, że nie korzystamy z flagowca. To zasługa płynnie działającego interfejsu, świetnego ekranu oraz topowego aparatu. A nie możemy zapominać o wręcz mocarnym akumulatorze.
W kwestii aparatu, Mi Note 10 to faktycznie TOP5 aparatów na rynku. Do moich, nieco specyficznych wymagań, bardziej sprawdza się jednak Huawei P30 Pro, ale nie można odbierać Xiaomi naprawdę genialnych zdjęć w niemal każdych warunkach.
O tym, że Mi Note 10 nie jest flagowcem skutecznie przypomni nam lekko zwalniający Interfejs jeśli zbyt mocno obciążymy przeglądarkę Internetową oraz nieidealna obudowa. Choć nawet w smartfonie za ponad 2000 zł nie powinny pojawić się tak ostre krawędzi pomiędzy korpusem, a szkłem chroniącym ekran.
Podsumowując, jeśli szukasz smartfonu z topowym aparatem, ale wydatek rzędu 3-4 tys. nie mieści się w granicach Twojego budżetu, Xiaomi Mi Note 10 będzie bardzo rozsądnym wyborem.
Zdjęcia telefonu zostały wykonane aparatem Sony A6500.
Poniższe zdjęcia zostały zmniejszone do 1300p w celu usprawienia ładowania strony. Fotografie w pełnym rozmiarze możecie pobrać pod tym adresem.