Przeglądając sobie ostatnio testy kart graficznych AMD Radeon RX 5700, zastanawiałem się, jak to jest, że 7 nm proces technologiczny nie usprawnił w większym stopniu możliwości GPU co do osiągania wysokich częstotliwości. Tak też trafiłem do niemieckiej publikacji na Tom’s Hardware, która instruuje nabywców modeli RX 5700 XT i RX 5700 w kwestii wyciśnięcia z nich możliwie najwięcej.
Czytaj też: AMD Radeon VII jest tak nieopłacalny, że jego dni są policzone
Wszystkie testy kart Radeon RX 5700 są zgodne w jednym – to po prostu dobre, konkurencyjne w średnim rynku karty AMD, które wymagają jednak wersji niereferencyjnych, żeby pokazać nieco większy pazur. Dlaczego? No cóż, fabryczne PCB w połączeniu ze starym chłodzeniem turbinowym po prostu ogranicza oba modele, nie zapewniając nawet błogiej ciszy lub niskich temperatur. To właśnie to może dotyczyć ograniczeń, które firma AMD narzuciła na oba swoje modele, które mogłyby przekraczać niebezpieczne limity przy referencyjnym chłodzeniu.
Tester z Tom’s Hardware zajął się sprawą i przygotował poradnik oraz wyjaśnienie tego, dlaczego oba modele są ograniczane pod kątem zegarów. Za to odpowiada bezpieczny tryb działania (SoftPowerPlayTable) kart, który sprawia, że te nie rozkręcają się za mocno pod kątem zegarów. Fabrycznie Radeon RX 5700 XT jest w stanie osiągnąć 1905 MHz za sprawą trybu boost, a Radeon RX 5700 już tylko 1725 MHz. Wpis SoftPowerPlayTable odnajdziemy w rejestrze, gdzie pojawia się automatycznie już po wykryciu karty.
Jedyne, co musimy zrobić, żeby go odblokować, to skorzystać z programu DDU (Display Driver Uninstaller), który przeczyści nam rejestr pod kątem właśnie wpisów SoftPowerPlayTable. Jeśli przeprowadzacie tę operację, to pamiętajcie, że należy uruchomić program w trybie awaryjnym, żeby zapobiec wszelkim możliwym problemom. Warto też pobrać aplikację prosto od producenta, aby uniknąć syfu, który wpychają nam na komputer „przydatne launchery” ze stron trzecich.
Tak czy inaczej, po wyczyszczeniu rejestru przyjdzie czas na jego aktualizację. Banalną wręcz, bo domorośli specjaliści-overclockerzy przygotowali paczki dla obu kart. Tutaj znajdziecie ZIPa z trybami pracy Radeon RX 5700, a tutaj z tymi dla Radeon RX 5700 XT. W paczce znajdziemy kilka plików, z czego najważniejsze są te, których uruchomienie w trybie administratora podmieni nam wpisy w rejestrze. To ważne, bo to właśnie tamtejsze instrukcje są dla karty zwyczajnym ograniczeniem. Należy jednak zaznaczyć, że jeśli nie jesteście obeznani z kwestią OC, to zastanówcie się dwa razy, jeśli do tego przystąpicie. Nie tylko dlatego, że ingerujecie w fabrycznie działanie karty, ale też narażacie ją na uszkodzenie przez prace na niesprawdzonych ustawieniach. Oczywiście każdy wie, że procent zniszczonych w tym procesie kart jest marginalny, ale jeśli dojdzie do czegoś, to będziecie musieli wziąć to na klatę.
Tak czy inaczej, w przypadku Radeona RX 5700 znajdziemy trzy tryby pracy – podstawowy, MorePower i EvenMorePower. Z kolei RX 5700 XT dostał ich znacznie więcej, bo MorePower, EvenMorePower, EvenMorePower+ i EvenMorePower++. Jak się spodziewacie, mowa o tym, jak wiele swobody otrzyma karta w kwestii wydajności i zarządzania napięciem. Najlepiej obrazuje to poniższa tabelka:
Z testów na nowych ustawieniach wynika, że RX 5700 XT maksymalnie dobija do tych 2300 MHz, a RX 5700 do 2100 MHz. Wszystko za sprawą zwiększonego limitu mocy oraz (w niektórych ustawieniach) zwiększenia napięcia GPU, co jest oczywiście tradycyjną metodą OC. A wyniki? Podobno fenomenalne, choć na potwierdzenie tego mam tylko zrzut ekranu z gry Shadow of the Tomb Raider, w której RX 5700 XT prawie dorównał RTX 2080:
Nie myślcie jednak, że to rozwiązanie dla każdego. Tak naprawdę jedyne, co robi ten sposób, to odwala kwestię OC (zmieniając specyfikę trybu boost) za Was na dosyć skomplikowanym poziomie. To z kolei oznacza, że potrzebujecie znacznie lepszego chłodzenia karty, bo to referencyjne sprawi, że na tych ustawieniach karta i tak sama będzie zrzucać taktowanie przed osiągnięciem krytycznej temperatury.
Czytaj też: ASUS aktywuje PCIe 4.0 na płytach z serii 400
Źródło: Tom’s Hardware