NASA martwi się, że w Ziemie mogą uderzać duże meteory co 60 lat, ale jeszcze większe zagrożenie majaczy na horyzoncie w najbliższych dziesięciu latach. Okazało się bowiem, że za dziesięć lat, a dokładnie 15 kwietnia 2029 roku asteroida Apophis będzie tak blisko naszej planety, jak niektóre z satelitów i choć według obliczeń w teorii nam nie zagraża, to to wydarzenie będzie świetną okazją dla naukowców.
Czytaj też: Księżyc mógł powstać w wyrzuconej na orbitę magmy z Ziemi
Apophis przeleci od samej atmosfery Ziemi w odległości zaledwie tylko kilku tysięcy kilometrów, co stawia ją na piedestale jednych z najbardziej bliskich nam asteroid w całej historii. Już teraz wiemy, że Apophis ma 304 metrów szerokości, co oznacza, że będzie wystarczająco duży, aby można było zobaczyć go gołym okiem tego pamiętnego dnia. Warto też zaznaczyć, że znakomita większość asteroid, które zbliżyły się w przeszłości do nas tak bardzo, miało zaledwie kilkadziesiąt metrów szerokości.
Oczywiście będzie to nie lada gratka dla domorosłych astrologów i świetne widowisko, ale dzięki temu, że naukowcy odkryli Apophisa przed ponad dekadą, to mają ogromną ilość czasu na przeprowadzenie całej masy eksperymentów naukowych i doglądaniu jej lotu, bo a nuż, coś może się zmienić? Znacznie ciekawiej prezentuje się też perspektywa wysłania na tę asteroidę jakiegoś łazika albo nawet specjalnego satelity. Wszystko po to, aby dowiedzieć się tego, z czego zbudowane są asteroidy, co mogłoby zapewnić nam wgląd w to, jak wyglądał nasz układ słoneczny miliardy lat temu. Moglibyśmy nawet poznać lepiej historię naszej własnej planety.
Czytaj też: Co się dzieje z atmosferą Plutona?
Źródło: Popular Mechanics