Media od lat trąbią o zagrożeniu ze strony latających dronów. Nawet komercyjne i stosunkowo proste UAV mogą wyrządzić wiele zniszczeń i doprowadzić do katastrof. Przykład niedawnego incydentu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest tego świetnym przykładem i dlatego nie dziwimy się, że to państwo postanowiło wprowadzić całkowity zakaz dronów komercyjnych.
Zakaz dronów w ZEA nie dziwi w obliczu niedawnego ataku. Te urządzenia mogą zbyt łatwo wyrządzić zbyt wiele szkód
Ten zakaz na używanie dronów bez stosownego pozwolenia w Zjednoczonych Emiratach Arabskich naśladuje podobne restrykcje obecne już na Kubie, w Iraku, Iranie, czy Maroko. Rosnąca liczba krajów zakazuje używania komercyjnych dronów w słusznej obawie, że mogą one być stosunkowo łatwo przekształcone w maszyny do zabijania, co potwierdził ostatni atak na zakład naftowy i lotnisko w stolicy państwa, czyli Abu Dhabi.
Stoją za nim jemeńscy buntownicy Huti, którzy mieli wykorzystać „pociski balistyczne i drony z ładunkami wybuchowymi”. Wprawdzie w oświadczeniu ministerstwa państwa z 22 stycznia, wprowadzającego zakaz, nie wspomniano bezpośrednio o ataku z udziałem dronów, ale pojawiły się wzmianki o „niewłaściwym użyciu zauważonym w ostatnim czasie” oraz o potrzebie „zapewnienia bezpieczeństwa życia i mienia”.
Czytaj też: Bezmyślność Rosjan zagroziła chińskiemu satelicie naukowemu Tsinghua 1
Można więc uznać to za potwierdzenie, że drony w niedawnym ataku odegrały kluczową rolę i nie był to zresztą pierwszy raz ich użycia w ten sposób nawet w ZEA. Te mają teraz nadzieję lepiej kontrolować sytuację, zakazując używania takich dronów i zastrzegając sobie prawo do zestrzelenia każdego, jeśli nie ma zezwolenia na pracę lub filmowanie.