Pandemia i praca z domu w tym przypadku jest ciekawa, bo tak jak hydraulik niespecjalnie pomoże w problemie zdalnie, tak specjaliści wojskowi raczej nie naprawią uszkodzeń po bitwie. Chyba że… naprawią?
Uszkodzony podczas bitwy samolot bojowy Warthog A-10 został z powodzeniem naprawiony przez zespół inżynierów (via Popular Mechanics), który opracował cały naprawczy proces, nawet go nie widząc. Mowa o specjalistach z Air Force Life Cycle Management Center w Hill Air Force Base, którym zgłoszono zadanie naprawy samolotu po otrzymaniu kuli w dolnej części kadłuba.
Dziura była najwyraźniej wynikiem działań wroga w trakcie niedawnej misji, którą niezwłocznie trzeba było załatać. Problem? Wszyscy inżynierowie pracowali z domu i nie mogli się spotkać, aby fizycznie sprawdzić szkody. Sam Warthog A-10 był daleko od nich, bo na innym kontynencie, a dokładniej mówiąc, w Afganistanie.
Zamiast odkładać naprawę do czasu zakończenia pandemii, zespół pracował zdalnie z „sypialni, piwnic i biur domowych”, jak podały Siły Powietrzne USA. Sieci VPN, e-maile i połączenia telefoniczne wystarczyły do zbadania uszkodzenia i komunikowania się z opiekunami samolotów.
Czytaj też: Broniący Trumpa myśliwiec przeprowadził awaryjne lądowanie
Inżynierowie zlecali obecnym na miejscu technikom kolejne etapy naprawy po dogłębnym przeanalizowaniu otrzymanych materiałów.
Po wycięciu 3-calowego otworu w podbrzuszu znaleziono pęknięcie w strukturze z trzema ściętymi łącznikami, a także pocisk uwięziony w pęknięciu podłogi komory ogniwa paliwowego.
Po przeprowadzonej naprawie A-10 został zbadany i uznany za zdatnego do lotu. Jest jednak przed nim jeszcze długa zabawa w warsztacie, bo jak tylko wróci do swojej bazy macierzystej w USA, zostanie gruntownie naprawiony.