Produkty zawierające białko roślinne, takie jak soczewica, fasola i orzechy, dostarczają niezbędnych składników odżywczych, wykorzystując znacznie mniejszy obszar niż przy produkcji mięsa i nabiału. Oparcie naszych jadłospisów na tego typu pokarmach wydaje się jednym z kluczowych elementów w walce z globalnym ociepleniem.
Aby dowieść słuszności tej teorii, naukowcy analizowali obszary, na których odbywa się ekstensywna produkcja żywności pochodzenia zwierzęcego wpływająca na lokalną roślinność, m.in. w postaci lasów. W szczególności zwrócili uwagę na miejsca, w których zmiana mogłyby zapewnić przestrzeń dla roślinności, co z kolei zmniejszyłoby emisje CO2 do atmosfery.
Zgodnie z ustaleniami autorów badania, odrastanie roślinności mogłoby zrównoważyć od 9 do 16 lat globalnych emisji dwutlenku węgla pochodzących ze spalania paliw kopalnych. Konieczny byłby jednak spadek popytu na mięso, którego produkcja w dużej mierze „zagarnia” środowisko naturalne.
Czytaj też: Nie uwierzycie, jak drzewa mogą pomóc w lokalizowaniu ciał
Jednocześnie w ostatnich latach pojawiały się głosy sprzeciwu wobec sztucznego zalesiania naszej planety. Sceptycy tego pomysłu zwracają uwagę m.in. na zaburzanie różnorodności biologicznej czy dodatkowe osuszanie obszarów zmagających się z niedostatkami wody. Teraz proponowane podejście jest inne: powinniśmy zapewnić lasom wolną przestrzeń, a one same zrobią resztę. Naturalne rozsiewanie ma być lepszym pomysłem. Co więcej, wyznaczony, najbardziej optymalny obszar ma łącznie ok. 7 milionów kilometrów kwadratowych, co odpowiada wielkości powierzchni Rosji.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News