Zmieniająca kolor kurtka może wydawać się czymś niemożliwym, ale co w takim razie powiecie wtedy, kiedy zdradzę Wam, że robi to w czasie rzeczywistym? Chociaż nie używa do tego zaawansowanej technologii, to i tak firma Vollebak stanęła na wysokości zadania ze swoim najnowszym modelem Black Squid.
Czytaj też: Globalne wysyłki laptopów HP przebiły pewną barierę
Vollebak już w tamtym roku poszedł w tą stronę, produkując kurtkę z serią plamek, które odbijały biel w naprawdę jasnym świetle. W porównaniu do Black Squid wygląda jednak tak, jak jakaś okrojona wersja, bo m.in. nie rozświetla się w tęczy kolorów. Firma inspirowała się przy projektowaniu swojego najnowszego wariantu kałamarnicą, a dokładnie jej zdolnością do szybkiej zmiany koloru.
Później wykorzystali po prostu poliestrowy materiał do odzieży narciarskiej, którego pokryto żywicą z ponad 2 miliardami osadzonych laserowo mikrosfer z czarnego szkła. Na jeden centymetr kwadratowy tego materiału przypada ich około 40000. W warunkach oświetleniowych w pomieszczeniu lub w tępym świetle zewnętrznym światło odbija się od zewnątrz tych sfer, przez co kurtka ma czarny, „oleisty” wygląd (wyżej). Jednak wystarczy tylko wyeksponować ją na mocniejsze źródło światła, aby fotony przepływały po jej powierzchni, odbijając się i rozpraszając przez wspomniane sfery. W rezultacie kurtka rozświetla się każdym kolorem w widzialnym spektrum i zmienia się w zależności od kąta patrzenia.
Taki bajer to jednak nie jedyna cecha Black Squid. Kurtka ta zapewnia ponadto pełną wodoodporność i wiatroodporność, podszewkę z wełny merynosowej na kołnierzu, zapinane na zamek otwory wentylacyjne pod pachami, wewnętrzną kieszeń na telefon zapinaną na pętelki na słuchawki oraz mankiety regulowane na rzepy. Cena? Prawie 1000 dolców.
Czytaj też: Polskie RPG Gamedec zapowiada się na kolejny cyberpunkowy hit!
Źródło: New Atlas