Kiedyś psy z ładunkami wybuchowymi, gołębie przenoszące wiadomości, czy jeszcze wcześniej tresowane, krwiożercze bestie. Na froncie zwierzęta goszczą od dawna, ale to, w jaką stronę to idzie, może nas cieszyć.
Wygląda bowiem na to, że zwierzęta z bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia na froncie „spadną” na nieco pośrednie, jako że pewnego dnia mogą działać jako żywe węzły dla łączności wojskowej. Dzięki temu umożliwią żołnierzom kontakt ze sobą na wielkich polach bitew.
Propozycja dotyczy wykorzystania ptaków i psów do szybkiego tworzenia krótkotrwałych sieci na froncie, a więc załatania braków w obecnym arsenale wojska. Wyszła z kolei prosto z Centrum Innowacji i Eksperymentów Marynarki Wojennej i sprowadza się do szkolenia psów i ptaków drapieżnych oraz wyposażania ich w czujniki zapewniające łączność.
Mowa więc o „węzłach biologicznych”, które mogłyby umożliwić małej jednostce wojskowej, komunikowanie się z kwaterą główną lub jednostką wsparcia znacznie dalej niż pozwala na to tradycyjna radiokomunikacja.
Czytaj też: O tym, jak 60 lat temu pierwszy okręt podwodny okrążył Ziemię
Dodatkowo radziłyby sobie lepiej w przeciwieństwie do możliwych do zagłuszenia dronów, które nie bez powodu przykuwają większą uwagę wrogów (via Popular Mechanics).