Najnowsze testy przeprowadzone przez zespół ze szwedzkiego Karolinska Institutet (wnioski doczekały się publikacji w dzienniku European Heart Journal) pokazały potencjał, jakim cechują się drony z defibrylatorami. W skrócie mowa o dostarczaniu za ich pomocą sprzętu do ofiar zawałów serca, co znacząco przyspiesza cały proces, więc i zwiększa szanse na ich przeżycie.
Na papierze drony z defibrylatorami obiecują wiele, ale dopiero teraz naukowcy sprawdzili je w praktyce, czyli w rzeczywistych scenariuszach. We wcześniejszych symulowanych testach wykazano, że dron jest znacznie, bo 4-krotnie szybszy od karetek w dostarczaniu sprzętu na miejsce, a że zatrzymanie akcji serca jest równoznaczne z rozpoczęciem odliczania do śmierci mózgu, to każda sekunda w tych najważniejszych chwilach ma znaczenie.
Czytaj też: Hybrydowy dron HAMR lata do 3,5 godziny, ale to nie jedyna jego przewaga
Kiedy tętno ustanie, pierwszą najprostszą metoda na utrzymanie krążenia serca jest wykonanie resuscytacji krążeniowo-oddechowej, ale skuteczniej radzi sobie w tym automatyczny defibrylator zewnętrzny (AED). To za jego dostarczenie odpowiadał w najnowszych testach dron, który odpowiadał na zgłoszenia o podejrzeniu zatrzymania akcji serca, lecąc na miejsce z AED.
Przez kilka miesięcy drony z defibrylatorami odpowiadały na rzeczywiste zgłoszenia. Okazały się szybsze, ale AED nigdy nie wykorzystano przed dotarciem karetki
W projekcie pilotażowym uczestniczyli operatorzy służb ratowniczych, piloci dronów i kontrola ruchu lotniczego, a drony używane były do wysyłania defibrylatorów do miejsc zatrzymania akcji serca przez cztery miesiące ubiegłego roku. Wzięły udział w 12 z 53 zgłoszeń dotyczących podejrzenia zatrzymania krążenia, a AED dotarł na miejsce z powodzeniem 11 razy, podczas gdy same drony średnio pokonywały 3,1 km, siedmiokrotnie znalazły się na miejscu przed karetką z medianą różnicy czasu wynoszącą jedną minutę i 52 sekundy.
Czytaj też: Pierwszy dron Qualcomma z 5G. Firma pokazała platformę Flight RB 5G
Żaden jednak defibrylator, którego drony dostarczyły, nie został użyty przed przyjazdem karetki. Wykazano, że są szybsze, ale sam AED nie wystarczy, bo muszą też umieć korzystać z niego osoby zajmujące się ofiarą. Dodatkowo w tym teście drony nie były w stanie latać w ciemności, deszczu i przy silnym wietrze, a do tego zostały zaprogramowane tak, aby unikać lotów nad gęsto zaludnionymi obszarami. Technologia ma więc przed sobą jeszcze długą drogę, ale też ogromny potencjał.