Po coraz powszechniejszych blokadach farm kryptowalut w Chinach, dotknięci tym prawem górnicy musieli ratować swoje inwestycje na terenie innych państw. Przykładem tego jest Kazachstan, w którym zarejestrowanym górnikom dostanie się po palcach. Wedle Financial Times ich dostęp do prądu zostanie znacznie ograniczony.
Zarejestrowanym górnikom w Kazachstanie się oberwie. Powodem są ci nielegalni z Chin
We wrześniu 2020 roku chiński bank centralny ogłosił, że wszystkie transakcje wspierane kryptowalutami są nielegalne na terenie konkretnych prowincji z powodu krajowych obaw o „bezpieczeństwo mienia ludzi”. To sprawiło, że wedle wspomnianego serwisu ponad 87849 „koparek” przybyło z Chin do Kazachstanu, co ponoć od razu postawiło państwo na drugim miejscu (za USA) w myśl wydobycia kryptowalut.
Czytaj też: Nowojorska giełda przyjęła Bitcoina. To ważne wydarzenie dla kryptowalut
To sprawiło, że zarządzająca energią elektryczną firma Kazachstan Electricity Grid Operating Company (KEGOC) poinformowała 50 właścicieli zarejestrowanych farm kryptowalut, że zacznie racjonować im dostęp do energii elektrycznej. Wszystko po to, aby uniknąć powtarzających się przerw w dostawie prądu.
Czytaj też: Kupujesz za kryptowaluty i oszczędzasz. Newegg zaszaleje w Black Friday
Wedle rządu kryzys energetyczny jest spowodowany wzrostem liczby „szarych górników”, którzy nielegalnie wydobywają kryptowaluty i którzy od początku 2021 roku spowodowali wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną w całym kraju o 8%. Do tej pory rocznie wzrosty sięgały ledwie 1/2 procenta.