Drony mogą być zarówno zabójcze, jak i użyteczne w ratownictwie, co potwierdza najnowszy projekt studentów z Chin. Ich koncept Net Guard ratuje ludzi z płonących budynków za pomocą siatki i jednego drona składającego się z… czterech?
Przysłowiowa ”potrzeba matką wynalazków” znajduje tutaj idealne odzwierciedlenie, bo jak często zdarzało się Wam skakać z płonącego budynku? No cóż… zapewne nigdy i choć każdy z nas nie chciałby tego robić w swoim życiu, to lepiej, żeby dzieła pokroju Net Guard były w pobliżu. Oczywiście ich zastosowanie nie ograniczałoby się do ratowania ludzi z budynków, ponieważ sprawdzą się równie świetnie w jakimkolwiek zdarzeniu, w którym największą przeszkodę odgrywa wysokość. Zanim rzucimy okiem na sens czegoś takiego, obejrzyjcie materiał przedstawiający projekt w akcji:
Osobiście darowałbym sobie takie ”efekty specjalne”, ale trzeba przyznać, że wyobraźnię studenci mają niemałą. Szkoda tylko, że ta nie przełożyła się na więcej szczegółów odnośnie tak zaawansowanego drona, jakim byłby każdy Net Guard. Pomysł sprowadza się bowiem na stworzenie pojedynczego drona z ogromną siatką, który w razie potrzeby rozdzieliłby się na cztery „śmigła” i zachował odpowiednią moc do utrzymania człowieka. Pomijam już moment, w którym ten skacze i uderza z impetem we wspomnianą siatkę. Innymi słowy – przed prototypem Net Guard jeszcze długa droga, ale już teraz jego autorzy zgarnęli 13000$ nagrody za pomysł.
Czytaj też: Te drony mapują kopalnie i tunele
Źródło: BGR