Wbrew międzynarodowym zarzutom dotyczącym bezpieczeństwa Huawei nie ustaje w przedstawianiu coraz to nowszych technologii. Najnowszą z nich jest Mobile Automation Engine (MAE), które ma na celu przyspieszenie autonomicznej jazdy z wykorzystaniem sieci komórkowych.
Idea MEA jest prosta, bo ma po prostu pomóc branży motoryzacyjnej i sieci mobilnej w wykorzystaniu sztucznej inteligencji w celu zwiększenia automatyzacji pojazdów w określonych scenariuszach. Te rosną oczywiście z biegiem czasu, bo (jak wiemy) system SI staje się coraz bardziej wydajny z przerobieniem każdej sytuacji. Huawei spodziewa się więc tego, że sztuczna inteligencja będzie wzmacniać się w późnych okresach rozwoju łączności 4G oraz wczesnym i średnim 5G, wspierając w pełni autonomiczne samochody, które mają trafić na drogi do 2030 roku. Założeniem technologii Huawei jest to, że sieci komórkowe będą ewoluować, aby umożliwić jeszcze lepszą współpracę i koordynacje pomiędzy tymi pojazdami.
Huawei twierdzi, że swoim rozwiązaniem przyciągnie szerokie uczestnictwo operatorów, stowarzyszeń i organizacji analitycznych. Pomijając to, że MAE jest jedynie teoretyczną podstawą. Jej demonstrację firma przygotowała we współpracy z Jaguar Land Rover i Vodafone, której owocem były układy C-V2X, które umieszczono w Jaguar F-PACE i Land Rover Discovery. Z testu wyszło, że samochody:
- komunikują się ze sobą gdy zmieniają pas, lub wyprzedzają w martwym punkcie
- ostrzegają o zbliżaniu się do pojazdu, który jest unieruchomiony
- ostrzegają o zmianie limitu prędkości
Czytaj też: Samochody autonomiczne zrewolucjonizują nawet turystykę
Źródło: Venturebeat