Legendy głoszą, że Todd Howard podczas swoich przemówień przy prezentacjach gier Bethesdy powiedział kiedyś prawdę, ale w tym przypadku może mieć sporo racji. Ostatnio wyjawił, że według niego największym problemem z Fallout 76 było to, że ta gra powst…, a nie – jednak że po prostu nie dostała swojego czasu w publicznych testach beta.
Czytaj też: Nowy gameplay z Cyberpunk 2077 zapowiedziany w sekretnej wiadomości
Bronienie poczynań Bethesdy w przypadku Fallout 76 nie jest niczym dziwnym. Zwłaszcza po sytuacji sprzed kilku miesięcy, według której w tę produkcję „zagrywają się miliony„, choć gra cieszyła się w sklepach tak ogromną popularnością, że wiele z nich chciało pozbyć się zapasów pudełkowych wersji możliwie najszybciej, dodając je np. do nakładek na pady za 19 zł. Jak jednak powiedział Howard:
Głównie żałuje tego, że [Fallout 76] nie dostał bety, w którą wiele ludzi mogło zagrać. Gdybyśmy pozwolili wszystkim nabywcom Fallout 4 zagrać w nią przez 24/7 przez dłuższy czas, to pozwoliłoby nam zobaczyć to, z czym mamy tutaj do czynienia.
Jeśli jednak cofniemy się w przyszłość, to przypomnimy sobie, że w betę mogli zagrać wyłącznie ci, którzy kupili grę w przedsprzedaży. Bethesda nie była jednak aż tak niemiła i tym graczom pozwoliła zapraszać swoich znajomych bez kopii gry.
Okres bety był skoncentrowany, ponieważ martwiliśmy się o szczytowe zbieżności. Więc rozwiązaliśmy te problemy, ale nie przyjrzeliśmy się dobrze, w jaki sposób gra naprawdę zachowuje się w skali 24/7. Więc, wiesz… nauczyłem się tej lekcji na własnej skórze, ale chciałbym, żebyśmy to zrobili w ten sposób.
Wyznanie Todda pochodzi z poniższego wywiadu:
Czytaj też: Fallout 76 dostępny za darmo! Coo? Nie skusisz się?