Reklama
aplikuj.pl

Recenzja filmu Godzilla II: Król Potworów

Recenzja filmu Godzilla II: Król Potworów

W kinach można już obejrzeć film Godzilla II: Król Potworów. Jednak pozostaje pytanie, czy warto go zobaczyć? Zwiastuny zachęcały świetnymi walkami i efektami specjalnymi, ale co z fabułą? Czy ostateczna wersja jest równie zachęcająca co zapowiedzi? Zapraszam do lektury recenzji.

Godzilla II: Król Potworów zachwyca efektami specjalnymi. Niestety tylko nimi…

Jeśli chodzi o warstwę wizualną, zwłaszcza wykreowanych Tytanów z Godzillą, Gidorahem i Mothrą na czele, to jest naprawdę świetnie. Gdy pojawiają się na ekranie, nie można oderwać od nich wzroku. Są majestatyczne, groźne i w jakiś sposób piękne. Dodatkowo prezentują się realistycznie, na czym zależało reżyserowi, Michaelowi Dougherty. Możemy obserwować ich drobne gesty, które sprawiają, że maja jakiś tam charakter, a nie są tylko bezosobowymi monstrami. Odkąd obejrzałam pierwsze zwiastuny czekałam na epickie sceny walki. I, na szczęście, je dostałam. To, co pomiędzy potworami wyprawia się na ekranie to kawał świetnej roboty.

Recenzja filmu Godzilla II: Król Potworów

Mimo tego, miałam nadzieję, że również warstwa fabularna będzie na jako takim poziomie. Niestety, fabuła zawodzi, a właściwie zawodzi czynnik ludzki. Gdy nie zachwycamy się zjawiskowymi walkami musimy obserwować nudne rozterki rodziny Russellów, bzdurne działania ekoterrorystów i masę ekspozycji. Gdy na ekrany kin w 2014 roku weszła pierwsza Godzilla wiele osób zarzucało jej kiepski scenariusz. Jednak patrząc na to, co oferuje nam Godzilla II: Król Potworów trzeba jasno powiedzieć, że tam to wszystko działało. Teraz już nie. Bohaterowie podejmują głupie decyzje, a wiele scen rozegranych jest tylko po to, byśmy mogli przejąć się ich losem. Szkoda tylko, że się nie przejmujemy.

Czytaj też: Recenzja filmu X-Men: Dark Phoenix

Bezbarwna fabuła zaowocowała równie bezbarwnymi kreacjami aktorskimi.

W nowej Godzilli grupa ekoterrorystów z Verą Farmigą i Charlesem Dance’em na czele budzi uśpionych od tysiącleci tytanów po to, by zapobiec globalnemu przeludnieniu. Wiadomo, ludzie niszczą planetę, więc jak ich będzie mniej, to automatycznie będzie to na korzyść Ziemi. Trochę to przypomina działania Thanosa, z tym, że Szalony tytan z MCU zrobił to dużo sprawniej. Godzilla II: Król Potworów każe nam uwierzyć w to, że zniszczenie planety jakiego dokonają legendarne potwory będzie „tym dobrym wyjściem”. Cóż, nie wierzymy, a co najważniejsze, sami bohaterowie nie są w stanie wiarygodnie pokazać, że sami w to wierzą. Z drugiej strony temu wszystkiemu chce zapobiec organizacja Monarch, święcie wierząca w to, że atakowana przez ludzi Godzilla będzie chciała bronić naszej populacji. Tylko dlaczego ma to robić? Tego nikt nie wyjaśnia.

Recenzja filmu Godzilla II: Król Potworów

Główni bohaterowie wydają się grać w tym filmie z musu. Jedni, jak Charles Dance czy Vera Farmiga, ewidentnie działają na autopilocie. To, co pokazują to takie akceptowalne minimum ich zdolności aktorskich. Millie Bobby Brown, za każdym razem gdy pojawia się na ekranie, zachowuje się dokładnie jak Eleven ze Stranger Things. Było wiele momentów, gdy tylko czekałam, aż coś zacznie przed nią wybuchać. Mógł ktoś dziewczynie powiedzieć, że to nie to samo uniwersum, może zaczęłaby grać nieco inaczej. A może ktoś inaczej napisałby jej postać? Te postacie są nam obojętne, choć twórcy stawali na głowie, byśmy przejmowali się ich losem.

Podczas, gdy w pierwszej części Godzilli było mało, teraz możemy się na nią napatrzeć do woli. I nie tylko na nią.

Gdy na ekranie pojawia się tytułowa Godzilla, a także Mothra, Rodan czy Król Gidorah można mieć ciarki. Gdy zaczynają walczyć – ciężko oderwać wzrok od ekranu. W kontekście całego filmu i czasu jaki im poświęcono, to można być usatysfakcjonowanym. Jednak patrząc na marną fabułę i znudzenie bohaterami, to dochodzimy do wniosku, że jest ich zdecydowanie za mało. Wolałabym oglądać niszczenie miast i ogólną rozwałkę cały czas, byle nie musieć wracać do tanich dramatów, jakie serwują nam ludzie.

Recenzja filmu Godzilla II: Król Potworów

Zastanawiam się tylko, czy tak bardzo ta fabuła mi przeszkadzała. Owszem, nie jest porywająca, jest nielogiczna, ale jednocześnie dała mi to, na co poszłam do kina – Tytanów. Monstrualne potwory siejące zniszczenie i chaos. Nie przesadzone, tylko stanowiące idealne połączenie pomiędzy ich klasycznym wyglądem, a nowym, bliższym nam stylem. Dodatkowo reżyser Michael Dougherty osiągnął to, do czego dążył – nadał Godzilli, Gidorahowi i reszcie jakieś charaktery. To już nie są bezmózgie bestie. Możemy doszukać się jakichś emocji w ich zachowaniu i to bardzo mi się podobało. Zwłaszcza w przypadku trzech głów Gidoraha było to bardzo widoczne.

Nie żałuję, że poszłam do kina, ale chciałabym, by w kolejnych filmach postarano się bardziej.

Godzilla II: Król Potworów idzie ostatnio typowym dla blockbusterów torem. Nie mam pojęcia dlaczego twórcy myślą, że lepiej skupić się na efektach niż na fabule. Patrzą, że w przypadku filmów MCU widzowie zachwycają się CGI, ale nie dostrzegają, że największą zaletą tych produkcji jest scenariusz. Widzowie muszą płacić coraz więcej za bilety do kina, warto więc okazać im szacunek i dać coś, co będzie warte tej ceny. Warto przysiąść nad tekstem, napisać wiarygodnych bohaterów i przestać w końcu traktować ludzi jak idiotów.

Recenzja filmu Godzilla II: Król Potworów

Oferta kinowa jest na tyle bogata, że jest w czym wybierać. Godzilla aktualnie nie jest czymś, na co trzeba iść kosztem jakichś innych filmów. Chciałabym móc napisać, że polecam, że musicie iść do kina. Niestety, choć nie żałuję, że poszłam, to raczej nie będę namawiać do tego innych. Można poczekać, aż Godzilla II: Król Potworów trafi na DVD, albo nawet na którąś z platform sreamingowych i wtedy sobie obejrzeć. Dla samych walk nie do końca warto, no chyba, że jesteście wielkimi fanami kaiju, wówczas nic was nie powstrzyma.  Mam tylko ogromną nadzieję na to, że przyszłoroczny film Godzilla vs Kong będzie w końcu tym, na co widzowie zasługują – produkcją na wysokim poziomie zarówno wizualnym, jak i scenariuszowym.

Czytaj też: Recenzja filmu Men In Black: International

Zdjęcia i trailer: warnerbros.com