Na przestrzeni lat przeprowadzono wiele badań nad konsumpcją alkoholu. Ich rezultaty były niezwykle zróżnicowane, ale nowe doniesienia sugerują dość czarny scenariusz.
Wspomniane badanie koncentrowało się na wpływie regularnego spożywania alkoholu na ryzyko zachorowania na raka. Okazuje się, że nawet picie w ograniczonym zakresie prawdopodobnie wiąże się ze wzrostem tego prawdopodobieństwa.
Badanie obejmowało dane dotyczące stanu zdrowia ponad 120 000 osób w Japonii. Brano pod uwagę spożycie ok. 180 ml sake lub wina, butelki piwa lub 60 ml whiskey. Ci, którzy obecnie regularnie piją lub pili w przeszłości, byli znacznie bardziej narażeni na rozpoznanie pewnych rodzajów nowotworów, w tym raka przełyku i krtani. Np. rak przełyku był ponad cztery razy bardziej prawdopodobny u osób regularnie pijących niż u tych, którzy unikają alkoholu.
Inne nowotwory, w tym nowotwory jamy ustnej, okrężnicy i wątroby, były od 30% do 56% bardziej prawdopodobne u osób, które zostały sklasyfikowane jako osoby pijące. Ważnym czynnikiem okazała się również ilość alkoholu, którą pije dana osoba, a ryzyko to maleje wraz ze zmniejszaniem się średniego spożycia alkoholu.
Ogólne ryzyko zachorowania na raka okazało się najniższe przy zerowym spożyciu alkoholu. W przypadku umiarkowanego spożycia wzrost był niewielki. Ryzyko w odniesieniu do całkowitej ilości spożywanych przez całe życie alkoholi wydaje się wiązać z płcią, miejscem zamieszkania, czy np. paleniem tytoniu. Nie wiadomo chociażby, czy wyniki mają odniesienie do mieszkańców Europy.