SARS-CoV-2, podobnie jak inne wirusy, podlega ciągłym mutacjom. Z niedawno przeprowadzonych badań wynika, że jak do tej pory pojawił się jeden mniej oraz jeden bardziej agresywny szczep tego koronawirusa.
W czasopiśmie National Science Review pojawiły się wyniki badania przeprowadzonego przez chińskich naukowców. Skupiało się ono na 103 pacjentach z Wuhan. W ten sposób naukowcy znaleźli co najmniej dwa różne szczepy SARS-CoV-2. Jeden zyskał miano L, drugi natomiast S. Ten pierwszy jest groźniejszy, choć wygląda na to, że występuje coraz rzadziej. Z kolei drugi stanowi mniejsze zagrożenie.
Jednocześnie pojawiły się głosy krytki, podważające sens tego typu badań. Przeciwnicy mówią m.in. o niewystarczającej próbce badawczej oraz wyciąganiu wniosków na podstawie niepełnych informacji. Odpowiednia analiza mutacji wymaga bowiem długoletnich badań opartych na licznej grupie pacjentów.
Warto również zaznaczyć, że słowo mutacja wywołuje negatywne skojarzenia – niekoniecznie słusznie. Jest to jednak naturalny etap funkcjonowania wirusa i nie musi on prowadzić do powstania groźniejszych szczepów. Tym samym kolejne szczepy są do siebie na tyle podobne, że nie powinno to utrudnić prac nad ewentualną szczepionką.