Organy zajmujące się regulacją amerykańskiego rynku zdrowia poinformowały, że w ostatnich tygodniach ponad 70 firm ogłosiło gotowość do produkcji testów na obecność przeciwciał związanych z koronawirusem.
Już od momentu, kiedy pandemia koronawirusa zaczęła nabierać tempa, stało się jasne, że ludzie, którzy przechorowali COVID-19, będą „szczęściarzami”. Trzeba jednak udowodnić, że posiadają oni przeciwciała na koronawirusa. Tego typu testy wykorzystują próbki krwi i są stosowane m.in. w przypadku wirusa HIV czy też boreliozy.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Przeciwciała zazwyczaj wykształcają się już po kilku do kilkunastu dni od zakażenia SARS-CoV-2. Tym samym testy są przydatne również dla naukowców, którzy próbują oszacować rzeczywistą skalę pandemii. Kilka dni temu na terenie Stanów Zjednoczonych rozpoczęto zbieranie 10 tysięcy próbek, które powinny dostarczyć wiedzy na ten temat.
Niestety, brak odpowiedniego nadzoru powoduje, że wiele firm w niekontrolowany sposób tworzy nowe testy. Jeśli te będą dawały błędne wyniki, to pandemia nadal będzie się rozprzestrzeniać. Badana osoba, myśląc, że jest odporna na koronawirusa, będzie miała kontakt z innymi ludźmi, zakażając ich SARS-CoV-2. Poza tym zdarza się wiele oszustw, gdzie dochodzi do sprzedaży nieautoryzowanych bądź fałszywych testów, które w ogóle nie działają.
Czytaj też: Czy powinniśmy nosić maseczki? Pojawiły się nowe głosy w tej sprawie
Aby zapewnić Amerykanom bezpieczeństwo, Agencja Żywności i Leków oficjalnie zaaprobowała jak na razie tylko jeden test. Kolejne powinny do niego dołączyć, jednak najpierw potrzeba odpowiednich badań potwierdzających ich skuteczność.