Nikt nie lubi komarów, ale są i tacy, którzy muszą zajmować się nimi ze znacznie większą pieczołowitością. Na szczęście ułatwi im to ta inteligentna pułapka.
Aby zmierzyć ryzyko chorób przenoszonych przez komary na danym obszarze, władze monitorują liczbę określonych gatunków komarów, które przenoszą te choroby. Wspomniany nowy system umożliwia to zdalnie, a tym samym bardziej efektywnie (via New Atlas).
Zwykle w celu realizacji tego zadania ustawia się setki pułapek na komary w różnych lokalizacjach w jednym regionie. Tam pozostają około tydzień, a następnie są ręcznie wyszukiwane i transportowane z powrotem do centralnego laboratorium. Tam badacze używają mikroskopów do badania zebranych komarów, szukając określonych gatunków przenoszących choroby.
Łatwo więc sobie wyobrazić, że wszystkie kwestie logistyczne w tym procesie są zbyt duże. Dlatego właśnie na Hohns Hopkins University w Baltimore powstała pułapka, która upraszcza ten proces.
Czytaj też: Jest sposób na elektrośmieci. Czy nowe normy sobie z tym poradzą?
To system, w którym kamera o wysokiej rozdzielczości jest instalowana w określonym typie pułapki, a jej obiektyw jest skupiony na kleistym papierze, do którego lgną komary. Łączność sieci komórkowej zapewnia z kolei zdalnie stworzone fotki pracownikom, którzy analizują próbki w laboratorium.
Same zdjęcia są podobno wystarczająco szczegółowe, aby rozpoznać gatunki, więc teraz naukowcy pracują nad algorytmami, które pozwoliłyby na automatyczną identyfikację i zliczanie tych najgroźniejszych. Technologia jest obecnie komercyjnie rozwijana przez firmę spin-off Johns Hopkins VecTech.