Największe prawdopodobieństwo zakażenia koronawirusem występuje, gdy mamy bezpośredni kontakt z nosicielem, poprzez drogę kropelkową. Ale czy SARS-CoV-2 stanowi zagrożenie, gdy znajduje się w wodzie?
Badanie opublikowane w Water Research ponad dziesięć lat temu koncentrowało się na SARS, chorobie wywoływanej przez inny rodzaj koronaawirusa. Jego autorzy wzięli również pod uwagę dwa inne koronaawirusy w celu określenia, jak długo mogą one przetrwać w wodzie. Naukowcy ustalili, że wirusy te nadal istnieją, nawet po przebywaniu w wodzie i ściekach przez wiele dni.
Trzeba jednak podkreślić, że nie wiadomo, czy taki wirus jest w ogóle w stanie zakazić człowieka. Trudno bowiem ocenić, jakie stężenie wywołuje infekcję. Poza tym, np. w kapieliskach, gdzie woda jest chlorowana, takie wirusy najprawdopodobniej natychmiastowo giną.
Czytaj też: Nowy test wykrywa zakażonych koronawirusem wcześniej niż dotychczasowe
EPA wydała wytyczne, z których możemy wywnioskować, że ryzyko zanieczyszczenia koronawirusem dostaw wody jest niskie i że nie ma powodów, aby sądzić, iż w ten sposób da się nim zakazić. Tym bardziej, że jak do tej pory nie wykryto SARS-CoV-2 w wodociągach. Nie powinniście się więc obawiać picia wody z kranu (o ile pod innymi względami nie budzi ona zastrzeżeń).
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News