Dla wszystkich tych, którzy na Tinderze mieli tyle szczęścia w miłości, co w rzeczywistości, aplikacja otworzy nowe horyzonty… i to dosłownie!
Chociaż w czasach pandemii stronimy przed podróżami, Tinder nie zwraca na to szczególnej uwagi w przynajmniej tym przypadku. Okazuje się bowiem, że aplikacja ma w planach testy zupełnie nowego trybu globalnego. Dzięki niemu użytkownicy nie będą ograniczać się do swojej okolicy, a swoją miłość zaczną poszukiwać na całym świecie.
Tinder podaje, że pod koniec maja zacznie wdrażać „pierwsze kroki” w kierunku trybu globalnego, ale upłynie trochę czasu, zanim ten będzie dostępny dla wszystkich członków. Na początek tryb globalny będzie bezpłatną opcją.
Rzecznik Tindera w oświadczeniu dla Engadget powiedział:
Nasi użytkownicy generacji Z już od pewnego czasu mówią nam, że chcą poznać ludzi na całym świecie, a nasz nowy porządek świata w połączeniu z naszą charakterystyczną skalą globalną utrwala to zapotrzebowanie. Mieliśmy już plany otwarcia filtrów geograficznych, a teraz „przyspieszyliśmy je”.
Warto zaznaczyć, że już teraz Tinder ma podobną, płatną funkcję o nazwie Passport, która pozwala użytkownikom łączyć się z użytkownikami w innych lokalizacjach. W zeszłym miesiącu Tinder udostępnił ten tryb za darmo dla wszystkich użytkowników, ale oferta wygasła 30 kwietnia.
Czytaj też: Huawei – akcesoria za złotówkę i wielki konkurs na motywy
Chociaż tryb globalny zniesie granice geograficzne, wygląda na to, że nie pozwoli użytkownikom decydować, w których miastach się pojawią. To może być jeden ze sposobów odróżnienia trybu globalnego od Passport przez Tindera, aby mógł zachować ten drugi, jako funkcję płatną
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News