Corvette C8 przyjęła swój silnik między osi głównie z jednego powodu – aby być jeszcze szybszą. Pokazuje to z kolei w tego typu testach.
Corvette 2020 sama w sobie jest świetna, bo podstawowy model C8 Stingray rozpędza się do 96,5 km/h tak szybko, jak najbardziej wypasiona, 755-konna C7 ZR1. Co więc się wydarzy, kiedy zwyczajne, choć solidne ogumienie standardowej C8 zamienimy na wyścigowy, lepki zestaw?
Ta dodatkowa przyczepność w połączeniu z większą wagą na tylnych kołach to kombinacja idealna w teście na prostej, co widzimy poniżej.
Wyścig odbył się na torze Cecil County Dragway w stanie Maryland, który znajduje się zaledwie 100 metrów nad poziomem morza. Dzięki temu stężenie tlenu, do którego mają silniki wolnossące jest wyższe, niż zazwyczaj, co jeszcze poprawia osiągi samochodów.
Czytaj też: Zamaskowany Audi E-Tron GT sprawia wrażenie gotowego do produkcji
Pierwszy test? Pokonanie ćwierć mili, a więc 402 metrów w 10,92 sekundy z prędkością 201 km/h. Jednak czas potrzebny na sprint do 96,5 km/h ciągle trudno osiągnąć, bo Chevrolet twierdzi, że ten wynosi zaledwie 2,9 sekundy. W przypadku ćwierci mili mówi już o 11,2 sekundy.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News