Raczej mało w swoim życiu grałem w produkcje oparte o przeglądarki. Do dziś jednak się dziwię, ile potrafią one dostarczyć emocji.
Na co dzień gram na konsolach, z okazjonalną rozgrywką na smartfonie. Był jednak taki okres, gdzie pochłonęło mnie zupełnie co innego. Pewna gra w przeglądarce. Moje doświadczenie z tego typu produkcjami przed wejściem w Plemiona opierało się na kilku fatalnie się dla mnie skończonych zabawach w OGame, czy jeszcze prostszych tytułach jak prowadzenie własnego zoo czy czymś co dziś nazwalibyśmy prostackim Drug Dealer Simulatorem.
Plemiona były jednak wyjątkowe. Do produkcji tej zostałem wciągnięty przez znajomego ze szkolnej ławki, który na przerwach między zajęciami, od pewnego czasu, był wyjątkowo skupiony na tym co dzieje się w jego wirtualnym plemieniu. Co prawda słyszałem historie o ludziach, którzy ustawiają budziki w nocy, aby ich mały gród miał coś do roboty, a wojska się dalej rekrutowały, ale to raczej nie zachęcało. Jednakże opowieści znajomego o tym jak to został zdradzony przez swój „klan” czy patrzenie jak jedną ręką rozwiązuje zadania, a drugą koordynuje obronę swojego dobytku, bo akurat został zaatakowany było wyjątkowo… gamingowe? To właśnie te emocje, które mogą nam dać tylko gry wideo, aż wypływały z jego oczu pokazujących mieszaninę strachu przed wrogiem, ekscytacji z powodu całej sytuacji, a jednocześnie śmiania się z samego siebie, bo to tylko wirtualne dobytek i w razie czego można zacząć od nowa. To wszystko sprawiło, że postanowiłem, że też spróbuję tego niestandardowego modelu zabawy.
Mam jednak wrażenie, że powinienem dodać mały przedział czasowy, bo niektórym coś się może nie zgadzać. Moja przygoda z Plemionami trwała w liceum, a pisze do Was rocznik 95. Jeśli jesteście starsi i jeszcze nie zgadza Wam się możliwość grania na zajęciach to śpieszę z informacją, że Plemiona są dziś dostępne za pomocą dedykowanej aplikacji. Tym samym gra nie różni się od wielu tego typu podobnych gier, których najprostsze wersje to Clash of Clans, a bardziej rozbudowane – Final Fantasy XV: A New Empire.
Czytaj też: Przyszła generacja konsol polskimi grami stać będzie
Nie będę się tutaj rozpisywał o mechanikach Plemion oraz o tym jak się gra – wiedźcie, że to gra strategiczna, która dzieje się w czasie rzeczywistym i tak naprawdę WSZYSTKO co się stanie na danym serwerze zależy od ludzi. Czy to będą miesiące pokoju czy ciągła wojna, do której korzysta się z zewnętrznych narzędzi do analizy sytuacyjnej tego jakie tereny zajmujemy (tak, dalej mówimy o grze na przeglądarkę) – każda akcja to dzieło ludzi starających się wypełnić cel niezbędny do wygrania danego świata przez dane plemię.
I to jest chyba w tej produkcji najpiękniejsze. Gdy już dołączyłem do znajomego to przez pierwsze kilka dni nie mogłem uwierzyć, że każde plemię ma swoje forum, które żyło lepiej niż niejedna strona. A tam: działy taktyczne, offtopic, tematy bieżące. No cuda niewidy. Pierwsza rozgrywka była dla mnie niezłym wprowadzeniem, bo graliśmy dość długo, aż… okazało się, że od jakiegoś czasu w naszych szeregach są gracze, którzy spiskowali przeciwko naszemu plemieniu. Zdobyli zaufanie, awansowali i poznali działania taktyczne. W ciągu dwóch dni przeprowadzili taki atak od strony słabych punktów, że nie było nawet co z nas zbierać na koniec. Wtedy pomyślałem sobie „wow, i to historia stworzona przez ludzi”.
Czytaj też: Zespół SAMURAI z Cyberpunka 2077, to więcej niż myślicie
A takich sytuacji było więcej! Gdy już zdobyłem doświadczenie i sam koordynowałem działania prowadząc z innymi znajomymi plemię to doszło kiedyś do… przewrotu. W prywatnych wiadomościach powstał u części osób plan odłączenia się od nas i zaatakowania najsłabszych wiosek, aby szybko przejąć to co udało się nam zdobyć, a potem użyć niemalże identycznej nazwy dla własnego plemienia. 10/10
Eliminowanie zdrajców pod osłoną nocy? Proszę bardzo. Wykryliśmy osobę, która działa na nasza niekorzyść i prawdopodobnie należy do innego plemienia, wyciągając z nas informacje. Umówiliśmy się na pilnowanie w nocy jego wioski, bo inny umówiony znajomy spoza naszego plemienia wysłał atak składający się z garstki wojaków. Tylko, że nasz spiskowiec o tym nie wiedział. Gdy mieliśmy pewność, że śpi – cofnęliśmy wsparcie, a wysłaliśmy tarany.
Czy któraś z produkcji na konsole mogłaby dać tego typu doznania? Nie wydaje mi się. Jedyny minus tego wszystkiego? Wstawanie w nocy rzeczywiście było czasem potrzebne. Sam akurat jestem taką osobą, która potrafi sie obudzić w nocy 2-3 razy, więc żaden problem, ale nie każdy może sobie pozwolić czy być w stanie coś wtedy zrobić. Nawet mimo tego, że w nocy w Plemionach również zapada mrok, a mnożnik naszej obrony rośnie to i tak kogoś akcja ataku prowadzona całą noc może okazać się skuteczna. I ludziom chce się to robić!
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News