Teoretycznie możliwe jest zakażenie SARS-CoV-2 po dotknięciu opakowania, na którym znajdowały się kropelki zawierające koronawirusa. Badania wykazały bowiem, że wirus może przetrwać wiele godzin na niektórych materiałach, m.in. kartonach i różnych formach tworzyw sztucznych.
O ile na zewnątrz warunki pogodowe (wilgotność, temperatura, siła wiatru) zmieniają się na tyle często, że koronawirus dość szybko ulega tam dezaktywacji, tak w przypadku żywności, trzymanej np. w chłodniach, sytuacja jest bardziej skomplikowana.
W badaniach laboratoryjnych wykorzystano próbki zawierające nawet 10 milionów cząstek SARS-CoV-2. Dla porównania, w pojedynczej kropli spadającej na powierzchnię ich liczba wynosi ok. 100. Z drugiej strony, z publikacja na łamach The Lancet wynika, że szansa transmisji koronawirusa poprzez martwe powierzchnie jest bardzo mała. Ryzyko istnieje w zasadzie tylko w przypadkach, gdy zakażona osoba kaszle lub kicha na dany obiekt, a ktoś inny dotknie go w ciągu 1-2 godzin.
Czytaj też: Jak dzieci przenoszą koronawirusa? Nowe badania budzą obawy
W takim przypadku najbardziej zagrożeni wydają się pracownicy zakładów pakujących żywność i inne produkty. Mają oni bowiem regularny kontakt z wieloma powierzchniami, których dotykają dziesiątki osób. Dodając do tego stabilne środowisko z niskimi temperaturami, otrzymujemy idealne warunki do transmisji patogenów. Eksperci podkreślają jednak, iż nawet w takiej sytuacji ryzyko jest stosunkowo niskie. Ich zdaniem, jeśli robimy zakupy w sklepie, to nie ma konieczności dezynfekcji zakupionych rzeczy. Oczywiście należy dokładnie umyć ręce.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News