Srebrny Glob nie posiada obecnie pola magnetycznego, ale dowody zebrane z próbek skał przywiezionych za sprawą misji Apollo pokazują, że pomiędzy 4,2 a 3,4 mld lat temu, kiedy Księżyc był ponad dwa razy bliżej Ziemi niż teraz, posiadał takie pole.
Było ono co najmniej tak samo silne jak obecne pole magnetyczne Ziemi. Przedstawiciele NASA wykorzystali tę wiedzę do modelowania interakcji pola ówczesnego Księżyca z naszą planetą. Stwierdzili, iż oba pola prawdopodobnie łączyły „siły” tworząc ochronną magnetosferę.
Czytaj też: 8 państw podpisało porozumienie dot. wykorzystania Księżyca
Czytaj też: ESA ma plan. Tym razem Księżyc zostanie zbadany kompleksowo
Czytaj też: Dlaczego Ziemia nie ma wielu mini-księżyców?
Księżyc wzmacniał ziemską magnetosferę, gdy Słońce było znacznie bardziej aktywne
Takie połączenie rozwiązywałoby kluczowy problem trapiący młodą Ziemię. Słońce było bowiem bardziej aktywne na początkowych etapach swojego istnienia i emitowało nawet 100-krotnie więcej cząsteczek niż obecnie. W efekcie docierające do naszej planety promieniowanie mogłoby zniszczyć jej atmosferę, odbierając szanse na rozwinięcie się życia.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Wygląda jednak na to, że naszym obrońcą okazał się naturalny satelita Ziemi. Pobranie próbek z biegunów Księżyca mogłoby ujawnić, czy symulacje są poprawne. W takich obszarach cząsteczki z ziemskiej atmosfery, takie jak azot, powinny rozłożyć się wzdłuż linii pola magnetycznego Księżyca.
Czytaj też: SI odtworzyła filmy z lądowania na Księżycu
Czytaj też: Ziemia w przeszłości utraciła 60% swojej atmosfery. Wszystko przez… Księżyc