Od momentu zidentyfikowania SARS-CoV-2 śmierć w wyniku zakażenia tym wirusem poniosły niemal 2 miliony ludzi. Eksperci zastanawiają się, kiedy nastąpił punkt zwrotny, w którym rozprzestrzenianie się koronawirusa stało się nie do zatrzymania.
William Hanage, epidemiolog z Harvardu, wspomina, że już w momencie ogłoszenia przez WHO pandemii, co nastąpiło pod koniec stycznia, sytuacja była ewidentnie poważna. Pojawiły się bowiem dowody na wystąpienie łańcucha zakażeń poza Chinami.
Czytaj też: Jak przygotować się na kolejną pandemię?
Czytaj też: 5 mitów o COVID-19
Czytaj też: Pandemia koronawirusa wywołała zaskakujące problemy w szpitalach
Hanage dodał, że ogłoszenie pandemii było konieczne, ale część rządzących zbagatelizowało problem. Nawet w marcu pojawiały się głosy podważające istnienie koronawirusa lub zakładające, że wraz z nadejściem lata ten całkowicie zniknie.
Pandemia koronawirusa pochłonęła do dziś ponad 1,8 mln ofiar
Patrząc w przeszłość, naukowiec jest najbardziej zaskoczony brakiem konkretnych działań ze strony USA i Wielkiej Brytanii, gdzie powinno się walczyć z początkowym rozwojem pandemii, kiedy taki wysiłki miałyby największe odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jego zdaniem punktem zwrotnym dla Europy był kryzys we włoskim Bergamo, na który władze Starego Kontynentu niespecjalnie zareagowały.
Czytaj też: Ta metoda ma chronić przed COVID-19. Właśnie rozpoczęły się pierwsze testy
Czytaj też: 5 teorii spiskowych o szczepionkach na COVID-19
Czytaj też: O ile wyższa od grypy jest śmiertelność COVID-19?
Z drugiej strony, analizy przeprowadzone przez Michaela Worobeya i jego współpracowników sugerują, że działania Europy i Stanów Zjednoczonych mogły być o wiele skuteczniejsze niż niektórzy sądzą. Zdaniem tych badaczy, gdyby nie podjęte decyzje, SARS-CoV-2 wiosną rozprzestrzenił by się szybciej i wcześniej.