Tocilizumab to lek przeciwzapalny, który był badany na kilku etapach pandemii. W listopadzie naukowcy z Wielkiej Brytanii stwierdzili, że środek ma potencjał, a od tego czasu kompleksowo przetestowali go lekarze.
Co więcej, brytyjscy medycy sprawdzili także inny środek, sarilumab. Należy on do klasy leków, które stosuje się w leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów. Zarówno tocilizumab jak i sarilumab są podawane dożylnie, a władze Wielkiej Brytanii ograniczyły ich eksport.
Czytaj też: Co sądzą naukowcy nt. Sputnik V, rosyjskiej szczepionki na koronawirusa?
Czytaj też: Kuba i Iran rozpoczynają współpracę. Celem szczepionka na koronawirusa
Czytaj też: Bezobjawowi nosiciele koronawirusa mogą odpowiadać za zaskakująco wiele zakażeń
Naukowcy szacują, że dzięki wspomnianym środkom można uratować życie 1 z 12 osób, która w przeciwnym razie by umarła. Wynika to z danych, które wykazały, że w grupie nieleczonej tocilizumabem bądź sarilumabem zmarło 36%. Tam, gdzie podawano któryś z tych leków, współczynnik zgonów wyniósł 27%.
Nowe metody leczenia COVID-19 wykorzystują tocilizumab i sarilumab
Warto podkreślić, że leki były podawane pacjentom w ciągu 24 godzin od momentu, w którym trafili oni na oddziały intensywnej terapii. Łącznie eksperyment objął 800 osób przebywających właśnie na OIOM.
Czytaj też: Na terenie uniwersytetu stanęły automaty z darmowymi testami na COVID-19
Czytaj też: Ile trwa utrata węchu i smaku na skutek COVID-19?
Czytaj też: Dzieci bezobjawowo przechodzą COVID-19, ale czy przenoszą wirusa?
Wcześniej Brytyjczycy umieścili deksametazon na liście leków uznawanych za pomocne w walce z COVID-19. Jest to powszechnie stosowany steryd, a jego cena wynosi mniej niż 30 złotych. Dla porównania, tocilizumab i sarilumab są znacznie droższe, ponieważ koszt terapii jednego pacjenta wynosi od 3700 do 5000 złotych.