Wśród nowych produktów zapowiedzianych przez MSI znalazł się też zestaw słuchawkowy Immerse MH20, który ma nas zachwycić wszechstronnością i niską wagą.
Pudełko i dołączone wyposażenie
Immerse GH20 trafia do nas w pudełku sygnalizującym nowy, bardziej dojrzały design firmy MSI, która czerń i czerwień porzuciła na rzecz eleganckiego połączenia bieli i odcieni szarości. Wewnątrz kartonu znajdziemy zabezpieczone tylko folią słuchawki na pewnego rodzaju stojaczku, jak również adapter oraz instrukcję obsługi.
Najważniejsze cechy Immerse GH20
- Ogólne
- Przeważający materiał: tworzywo sztuczne
- Waga: 245 gramów bez i 492,5 gramów z przewodem
- Słuchawki wokółuszne zamknięte
- Regulacja rozstawu i wychyłu muszli
- Długość nylonowego przewodu 4-polowego jack 3,5 mm: 150 centymetrów
- 30-cm adapter do dwóch 3-polowych złączy jack 3,5 mm
- Kontroler poziomu głośności+mikrofon wbudowany w przewód
- Brak oprogramowania
- Przetworniki neodymowe
- Średnica: 40 mm
- Impedancja: 32 Ohm
- Pasmo przenoszenia: 20 – 20 kHz
- Mikrofon
- Na elastycznym pałąku wbudowany w muszle
- Jednokierunkowy
- Pasmo przenoszenia 100 – 10000 Hz
- Czułość: -36±3dB
Design, materiały i wykonanie
Immerse GH20 cenowo wpisują się może nie tyle w budżetowy segment, a taki „niski średni”, jako że ich cena wynosi 159 złotych. Już w pierwszych chwilach korzystania z tego modelu da się wyczuć, że daleko mu zarówno do tych tanich, jak i drogich zestawów słuchawkowych. Zwłaszcza pod kątem samej formy, bo jako zestaw wokółuszny zamknięty, nie wyróżnia się specjalnie na tle innych podobnie wycenionych modeli. Nawet pod kątem wyglądu, choć ten nieco poprawiają trzy ostre linie na muszlach zwieńczonych srebrnym logiem producenta.
Zestaw Immerse GH20 sięga po sprawdzone połączenie wszechobecnego, matowego tworzywa sztucznego, dzieląc całą konstrukcję na pałąk i muszle, co łączy ze sobą tradycyjny, solidny mechanizm, umożliwiający regulację rozstawu nauszników. Te z kolei, podobnie jak wewnętrzna strona pałąka, buduje połączenie sztucznej, całkiem przyjemnej skóry i sprężystej pianki.
Co ważne, muszle wiszą na „widełkach”, dzięki czemu automatycznie regulują swoje wychylenie (niestety tylko w pionie), aby dostosować się możliwie najlepiej do naszego kształtu głowy. Chociaż dodatkowa regulacja „na boki” byłaby miłym dodatkiem, ten brak w pewnym stopniu nadrabia wysoka elastyczność zestawu, który nie budzi większych wątpliwości co do wykonania… poza jednym.
Czytaj też: To najdroższe słuchawki Logitecha. Test Pro X Wireless
Czytaj też: Test zestawu słuchawkowego Genesis Argon 600
Czytaj też: Test słuchawek SteelSeries Arctis 9 Wireless
Jako że całe centrum dowodzenia, choć skromne, zostało przeniesione na kontroler jakieś 30 cm oddalony od wejście przewodu w słuchawki, wygląd Immerse GH20 psuje wyłącznie niemożliwy do zdemontowania mikrofon zakończony łatwą do ściągnięcia pianką. Ten nie jest jednak problemem, o ile przyzwyczaicie się do tego, że widzicie go nieustannie kątem oka.
Prawdziwym problemem, a dokładniej mówiąc, wadą konstrukcyjną jest wspomniany kontroler, którego ozdabia srebrna podstawa i logo producenta. Na nim znalazło się pokrętło poziomu głośności oraz przełącznik on/off mikrofonu, który nie jest odpowiednio solidnie zamontowany do reszty, powodując subtelne stuknięcia podczas poruszania przewodem. W teorii nie jest to aż taki problem, ale kiedy przewód zacznie drgać, te stuki przenoszą się na lewą słuchawkę.
Ergonomia Immerse GH20
MSI nie kłamało, wspominając, że model Immerse GH20 jest lekki. Mowa bowiem o 245 gramach bez przewodu, co oznacza poziom zdecydowanie poniżej przeciętnej. Przekłada się to oczywiście bezpośrednio na komfort, który traci na jakości po dłuższym czasie korzystania z tego zestawu słuchawkowego przez najzwyczajniejsze w świecie „męczenie się” uszu pod skórzanymi nausznikami.
Co jednak najgorsze, nauszniki w Immerse GH20 zapewniają jedynie śladowe wygłuszenie. Przez to nie tylko my słyszymy co głośniejsze dźwięki z otoczenia, ale też otoczenie słyszy to, czego słuchamy my już na średnim poziomie głośności. Same w sobie nauszniki są grube, co uprzyjemnia korzystanie z tych słuchawek razem z okularami, a ich odpowiednia wielkość sprawia, że małżowina mieści się w nich cała, co nie prowadzi do niepożądanego ucisku.
Pomimo niskiej wagi, MSI Immerse GH20 siedzi pewnie na głowie i nie pozwala sobie, aby dało się odczuć zwisający z lewej muszli przewód.
Test dźwięku Immerse GH20
W tym pułapie cenowym tak to już jest ze słuchawkami, że znakomita większość z nich, zwłaszcza kierowana graczom, oferuje ten sam poziom jakości dźwięku. Nie tyle charakter, co po prostu jakość, którą można określić mianem przeciętnej ogólnie, ale już „do przyjęcia”, jeśli jedyne czego szukamy, to po prostu kolejnych słuchawek do grania, po których nie oczekujemy nic specjalnego.
Immerse GH20 jest tego świetnym przykładem, bo kiedy bez audiofilskiego zacięcia sięgniemy po nie tak „na sucho”, nic złego w ogólnym brzmieniu nie usłyszymy. Kiedy jednak sięgniemy po nie tuż po zabawie ze znacznie bardziej jakościowym modelem, poczujemy, że w ogólnym brzmieniu czegoś po prostu brakuje. Jakby całość nieco się spłyciła, charakter muzyki nieco zbladł, dynamika została ograniczona, a szczegóły brzmienia skryły się w cieniu. Innymi słowy – to co najważniejsze, Immerse GH20 zapodaje, ale tego, co cieszy uszy wymagających, nie jest w stanie wydobyć.
Ten model MSI zapewnia tradycyjnie mainstreamowe podejście w myśl bardziej basowego brzmienia, czyli stricte rozrywkowego. W rzeczywistości nie jest tak zły w tym, czego po nim oczekujemy, jak mogłoby się wydawać w poprzednim akapicie. To kolejny zwyczajnie poprawnie brzmiący zestaw, ale szczerze mówiąc, niczego więcej po nim nie oczekiwaliśmy. Nada się więc zarówno do gierek (na odwzorowanie przestrzenności nie można narzekać), jak i muzyki.
Test mikrofonu
W GH20 znalazł się dosyć tradycyjny, niestety zamontowany na stałe i niemożliwy do odchylenia mikrofon jednokierunkowy zwieńczony pianką. Nie jest zbyt głośny, ale oferuje dobrą jakość nagrań po dobiciu jego czułości. Oczywiście w myśl rekreacyjnego, a nie profesjonalnego grania/rozmowy z innymi.
Test MSI Immerse GH20 – podsumowanie
Immerse GH20 dopiero co wkracza na rynek światowy i w Polsce można go dorwać za 159 złotych. Jak za taką kwotę, jest to zestaw godny polecenia, ale tylko pod pewnymi względami. Po pierwsze, jeśli MSI nie poprawi problemu stukającego przełącznika na kontrolerze, musicie być pewni, że nie będziecie machać przewodem na lewo i prawo, bo negatywnie odbije się to na Waszym doświadczeniu.
Dodatkowo, brak możliwości pozbycia się mikrofonu, a nawet odchylenia go tak, aby nie był widoczny w kącie oka, może być dla niektórych irytujący. To oczywiście tani zestaw, więc nie ma co być aż tak wymagającym, ale musicie pamiętać, że nie oferuje wysokiego poziomu wyciszenia otoczenia.
Immerse GH20 ma więc swoje wady, ale nie takie, które kompletnie go skreślają. Zwłaszcza na tle ceny rzędu zaledwie 159 zł.