Przedłużający się lockdown spowodował, że ludzie znacznie więcej czasu spędzają w domu, izolując się od otoczenia. Z tego powodu rzekomo zaczęliśmy spożywać więcej alkoholu.
Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Glasgow nie wykazały jednak istnienia takiego zjawiska. Przeanalizowali oni dane dotyczące picia alkoholu w Szkocji, Anglii i Walii w okresie od stycznia 2017 do lipca 2020 roku.
Czytaj też: Wielka Brytania ogłosiła datę zniesienia wszystkich obostrzeń związanych z pandemią
Czytaj też: Kobieta zachorowała na COVID-19 po przeszczepie płuc. Jak to możliwe?
Czytaj też: Czy pandemia koronawirusa ominęła Afrykę?
Badacze zwrócili uwagę na sprzedaż alkoholu w sklepach oraz lokalach gastronomicznych. Stwierdzili, że obostrzenia wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa miały ogromny wpływ na nawyki alkoholowe ludzi.
Okazuje się, że pandemia koronawirusa doprowadziła do ogólnego spadku spożycia alkoholu
Różnica nie polegała jednak na bezpośrednim zwiększeniu ilości spożywanego alkoholu, lecz tego, który pochodził ze sklepów. Jego sprzedaż wzrosła bowiem o ok. 28-29%, przy jednoczesnym, ogromnym spadku spożycia przypisywanego restauracjom i barom. W ostatecznym rozrachunku okazało się, że mieszkańcy wybranych krajów pili średnio o 6% mniej napojów wyskokowych niż przed pandemią.