Już 20 lipca wystartuje system SI2PEM. Dzięki niemu każdy będzie mógł sprawdzić, jakie pole elektromagnetyczne jest generowane w jego okolicy. Czy to uspokoi środowiska antykomórkowe? Raczej je rozwścieczy.
Czym jest system SI2PEM?
Sama nazwa SI2PEM to prawdziwy potworek językowy, za który pełną odpowiedzialność ponosi minister Marek Zagórski. Oczywiście z przymrużeniem oka, ale na jednej z konferencji pod koniec 2019 roku przyznał, że to on zaakceptował nieco pokracznie brzmiące, polsko-angielskie połączenie System Informatyczny to PEM. Dlatego też chyba lepiej nie wnikać w rozwinięcie skrótu i zostać przy SI2PEM.
Pomysł stworzenia systemu, który pozwoli sprawdzić natężenie pół elektromagnetycznych w otoczeniu narodził się w 2017 roku, a zbieranie danych ruszyło w lutym 2019 roku. Do SI2PEM wgrywane są dane dotyczące pomiarów pól elektromagnetycznych stacji bazowych, wykonywane przez akredytowane laboratoria. Następnie na podstawie tych danych tworzone są zaawansowane symulacje, pozwalające na sprawdzenie natężenia PEM np. na konkretnej ulicy, z dokładnością do jednego metra.
W SI2PEM znajdziemy dużo danych
Oprócz wyników symulacji, możliwe będzie sprawdzenie danych wszystkich instalacji wytwarzających pola elektromagnetyczne, które znajdują się m.in. w rejestrach UKE. W praktyce, będziemy mogli zobaczyć gdzie konkretnie znajdują się nadajniki sieci komórkowych oraz dowiedzieć się o nic więcej. Dodatkowo zobaczymy wyniki wszystkich archiwalnych pomiarów wykonanych np. przez GIOŚ oraz laboratoria, prowadzonych dla danej stacji bazowej. Wszystko to będzie można wygenerować w formie raportu.
Dostęp do SI2PEM będzie otwarty. Każdy z nas będzie mógł dowolnie korzystać z systemu.
Dlaczego tylko symulacje?
Środowiska antykomórkowe na pewno nie zostaną przekonane systemem SI2PEM. Bo dlaczego prezentuje on symulacje, a nie realne pomiary? Otóż prezentuje on pomiary tam, gdzie faktycznie były one wykonane, a w pozostałych miejscach znajdziemy symulacje. Nie jest możliwe wykonanie w krótkim czasie pomiarów pól elektromagnetycznych na każdej ulicy w kraju. Podobnie jak nie mamy ulokowanych w całym kraju automatycznych stacji pomiarowych, które będą prezentować PEM w czasie rzeczywistym. Jest to w planach, ale wybudowanie siatki co najmniej kilku tysięcy takich urządzeń wymaga czasu oraz ogromnych nakładów finansowych. Dobrą analogią mogą być tutaj systemy pomiaru smogu.
Warto tutaj zaznaczyć, że symulacje nadal będą bardziej wiarygodnym źródłem informacji o polu elektromagnetycznym, niż amatorskie pomiary wykonywane zabawkowymi miernikami bez stosownej akredytacji.
SI2PEM to również szkolenia i edukacja. To bardzo ważny element wdrożenia systemu
Pandemia wyszła na dobre systemowi SI2PEM. Jego wdrożenia nieco się z tego powodu opóźniło, ale dzięki temu możliwe było wydłużenie szkoleń z jego obsługi. Szkoleniem zostali objęci m.in. pracownicy administracji oraz samorządów.
Oprócz samej obsługi SI2PEM, mogli oni dowiedzieć się m.in. czym jest sieć 5G, pola elektromagnetyczne, czy są szkodliwe oraz jakie przepisy regulują te kwestie. Pracownicy samorządów wielokrotnie padali ofiarami fałszywych informacji środowisk antykomórkowych. Najlepszym przykładem pozostaje niechlubny Kraśnik. Szkolenia dają nadzieję na to, że w przyszłości uda się uniknąć tego typu sytuacji.
Drugim ważnym aspektem związanym z SI2PEM jest kampania edukacyjna prowadzona przez Instytut Łączności, we współpracy z KPRM.