Jeszcze w tym roku lotniskowiec USS Carl Vinson, który został oddany na służbę 39 lat temu, ruszy ze swojego macierzystego portu w San Diego na zachodni Pacyfik, a razem z nim zabiorą się wreszcie myśliwce F-35C Joint Strike Fighter.
USS Carl Vinson zabierze myśliwce F-35C w rejs
Chociaż nie brzmi to zbyt spektakularnie i nie wywołuje „ochów i achów”, to w rzeczywistości jest to ważny moment, jako że ten rejs lotniskowca z takimi pasażerami będzie oznaczać pierwszy raz od ponad dwudziestu lat, kiedy to nowy myśliwiec uderzeniowy z lotniskowców wypłynie na szeroki przestwór mórz i oceanów.
Czytaj też: W wojnie, jak w grze. Spójrzcie co umożliwiają wojskowe gogle ENVG-B
Co jeszcze ważniejsze, będzie to w rzeczywistości pierwszy raz, kiedy myśliwce F-35C ruszą tam, gdzie powinny znaleźć się już dawno, czyli na pełnym morzu na pokładzie lotniskowca. Nim nie jest może najnowsze dzieło, a starzejący się gigant morski o 332,8 metrach długości i wadze 101300 ton, którego napędzają dwa nuklearne reaktory o mocy 194 MW.
Myśliwce F-35C wejdą w skład Carrier Air Wing 2 (Drugiego Skrzydła Lotniczego Lotniskowca), które wedle planów z czasem staną się połową całego skrzydła, a to budują już cztery eskadry uderzeniowe, które od 1999 roku obejmują F/A-18E/F Super Hornet. F-35C należą z kolei do dywizjonu Strike Fighter Squadron 147, zwanego również pod nazwą „Argonauts”, który zyskał kwalifikację operacyjności na lotniskowcach w 2018 roku.
Czytaj też: Myśliwce dogadały się ze sobą w ważnym teście Project Hydra
To skrzydło wzbogaci się też o pierwszego CMV-22 Osprey Marynarki Wojennej, czyli również specjalnej wersji tiltrotora stosowanego w przez Marines (MV-22 Osprey), czy Siły Powietrzne USA (CV-22). Zanim jednak przejdziemy do jego roli na pokładzie, warto odpowiedzieć na pytanie, czym dokładnie myśliwce F-35C różnią się względem tradycyjnych F-35.
Wbrew pozorom, zmian nie ma dużo, ale są one kluczowe do umożliwienia myśliwcom skuteczniejszego operowania na lotniskowcach. Mają bowiem solidniejsze podwozie do startowania i lądowania, składane, a na dodatek większe skrzydła nieco większą ładowność i nieco większy zasięg operacyjny. Nic dziwnego – musi wytrzymać ostre lądowania na krótkim dystansie i starty z wykorzystaniem katapult.
Czytaj też: Obejrzyjcie wojskowe testy plecaka odrzutowego Gravity Industries
Z kolei obecność Ospreya jest podyktowana kwestią stricte praktyczną, ponieważ to jedyny samolot Armii USA, który jest w stanie przetransportować silnik turbowentylatorowy F-35C z brzegu na statek.