Atmosfera Czerwonej Planety jest na tyle rzadka, że trudno jest wykorzystywać tam spadochrony na takich samych zasadach, jak na Ziemi. W związku z tym muszą one być naprawdę zaawansowane.
Świadczą o tym działania prowadzone przez Europejską Agencję Kosmiczną, która pracuje nad idealnym marsjańskim spadochronem. Zostanie on wykorzystany już w przyszłym roku, w ramach misji ExoMars, realizowanej przez ESA we współpracy z Roskosmosem.
Czytaj też: Sonda Hope uwieczniła zorze na Marsie. Zobaczcie nowe zdjęcia
W czasie testów nowego sprzętu nie udało się uniknąć problemów, ponieważ jeden z dwóch spadochronów uległ uszkodzeniu. W związku z tym naukowcy zarządzający projektem muszą teraz analizować zebrane dane i wprowadzać poprawki. Będzie to swego rodzaju wyścig z czasem, ponieważ jeszcze w tym roku planowana jest kolejna próba.
Spadochron testowany przez ESA ma w przyszłym roku pomóc w lądowaniu na Marsie
Dwa dotychczasowe podejścia miały miejsce w dniach 24-25 czerwca, kiedy to udało się wynieść spadochron na wysokość 29 kilometrów. Był on obciążony ładunkiem, którego parametry odpowiadały tym, jakimi cechuje się łazik księżycowy w momencie lądowania. W ten sposób inżynierowie chcieli odwzorować warunki panujące na Czerwonej Planecie. Co ciekawe, opisywany spadochron ma dwa stopnie otwarcia: pierwszy, o 15-metrowej szerokości i otwierany przy prędkościach naddźwiękowych oraz drugi, o 35-metrowej szerokości.
Czytaj też: Spadochron łazika Perseverance zawierał ukrytą wiadomość. Co w niej zaszyfrowano?
Działanie drugiego głównego spadochronu nie było idealne, ale znacznie poprawione, dzięki poprawkom wprowadzonym w obrębie worka i czaszy. […] doświadczyliśmy niespodziewanego oderwania się spadochronu pilotującego podczas końcowego napełniania. Prawdopodobnie oznacza to, że czasza spadochronu głównego została poddana dodatkowemu ciśnieniu w niektórych miejscach.
stwierdził jeden z inżynierów, Thierry Blancquaert