Pterozaur z rodzaju Kecalkoatl miał skrzydła o rozpiętości przekraczającej dwanaście metrów. W efekcie przysługuje mu miano największego w historii zwierzęcia zdolnego do latania.
Nie jest jednak do końca jasne, jak wyglądał proces wznoszenia się tego pterozaura. Początkowo zakładano kilka różnych możliwości, lecz obecnie najbardziej prawdopodobnym wariantem jest ten, w myśl którego Kecalkoatl najpierw wyskakiwał na co najmniej 2,5 metra w górę, by później unieść się jeszcze wyżej za pomocą skrzydeł.
Czytaj też: Ile czasu pterozaury potrzebowały na naukę latania?
Szczegółowe ustalenia paleontologów w tej sprawie ukazały się w grudniu na łamach Society of Vertebrate Paleontology. Co więcej, niedawno opisano również dwa nowe gatunki pterozaurów. Nie były one może rekordowo duże, jednak ich gabaryty i tak mogą robić wrażenie. Cechowały się bowiem rozpiętością skrzydeł dochodzącą do sześciu metrów. Dla porównania, obecnie żyjące kondory, będące jednymi z największych ptaków, rzadko kiedy osiągają rozpiętość przekraczającą trzy metry.
Pterozaury z rodzaju Kecalkoatl mogły osiągać nawet 12-metrową rozpiętość skrzydeł
W przypadku tych dwóch nieznanych wcześniej gatunków wiadomo, że około 70 milionów lat temu zamieszkiwały terytorium dzisiejszego Teksasu. Większy z przedstawicieli rodzaju Kecalkoatl mógł prowadzić styl życia przypominający dzisiejsze czaple. Oznacza to, że polował w pojedynkę, poszukując swoich ofiar w rzekach i strumieniach. Ten mniejszy okupował natomiast jeziora. Nie jest jasne, czy jego obecność miała całoroczny czy też sezonowy charakter, ale wiadomo, że grupy tych pterozaurów mogły liczyć nawet 30 osobników.