Zasilacza SFX jeszcze na łamach Whatnext nie było. Be quiet! całkiem niedawno zaprezentował nową serię SFX L Power, którą właśnie mam przyjemność Wam przedstawić.
Zasilacz został zapakowany w czarne, charakterystyczne dla firmy pudełko. Wraz z nim otrzymujemy kabel zasilający, śrubki, instrukcję oraz adapter SFX na ATX. Instrukcja jest bardzo dobra i w pełni tłumaczy zagadnienia związane z produktem. Adapter pozwoli na montaż zasilacz nawet w obudowie ATX. Gwarancja wynosi trzy lata.
SFX L Power ma wymiary 64 mm x 125 mm x 1340 mm i waży 1,14 kg. Jets to więc bardzo mała i lekka konstrukcja. Wygląda on bardzo dobrze, tak jak większość zasilaczy be quiet!. Jego tył posiada otwory w kształcie plastrów miodu oraz znajduje się tam włącznik i miejsce na kabel zasilający. Zasilacz współpracuje z napięciami z zakresu od 100 V do 240 V. Na jednym z jego boków znajduje się wyryte w obudowie logo firmy a na drugim jest tabliczka znamionowa. Zasilacz posiada jedną linię +12V, którą można obciążyć 41,7 A (500W). Linie +3,3 V i +5 V można obciążyć po 20 A (łącznie 105 W). SFX L Power jest w pełni modularny. Do dyspozycji są następujące złącza: jedno ATX 20+4 pin (300 mm), jedno CPU 4+4 pin (400 mm), dwa 2x PCI-E 6+2 pin (400 mm do pierwszej wtyczki, odległość pomiędzy kolejnymi wynosi 150 mm oraz 500 mm do pierwszej wtyczki w przypadku drugiego kabla), dwie 3x Sata (300 mm do pierwszej wtyczki, odległość pomiędzy kolejnymi wynosi 150 mm oraz 500 mm do pierwszej wtyczki w przypadku drugiego kabla) oraz 3x Molex (300 mm do pierwszej wtyczki, odległość pomiędzy kolejnymi wynosi 200 mm). Jak sami widzicie długość kabli jest różnorodna i można wybrać te, które będą pasowały do obudowy. Wszystkie kable są czarne i mają płaski profil więc nie powinno być problemów z ich ułożeniem w obudowie.
Za chłodzenie odpowiada 120 mm wentylator (S1201512MB). Jego maksymalna prędkość wynosi 1350 rpm a głośność jest wtedy równa 28,5 dBA. Oparty on został o łożysko ślizgowe. Zasilacz posiada podzespoły bardzo mocno upchane, jednakże wnętrze jest dobrze przemyślane. Największy kondensator ma parametry 420 uF oraz 470 V. Może on pracować w temperaturze do 85°C. Jest on produkcji Rubycon – jest to japońska firma. Zasilacz posiada następujące zabezpieczenia: OCP (zabezpieczenie przed przeciążeniem stabilizatora), VP (zabezpieczenie przed zbyt wysokim napięciem na wyjściu), UVP (zabezpieczenie przed zbyt niskim napięciem na wyjściu), SCP (zabezpieczenie przeciwzwarciowe), OTP (zabezpieczenie przed przegrzaniem zasilacza) i OPP (zabezpieczenie przed przeciążeniem).
Platforma testowa
Procesor | Intel Core i5-4690K @ 4,5 GHz |
Chłodzenie | Noctua NH-U14S |
Płyta główna | Asus Z97-A |
Grafika | Sapphire Toxic R9 280X |
RAM | Kingston Fury 1866MHz 8 GB |
SSD | Crucial BX100 128 GB |
M.2 | Liteon LGH-512V2G |
HDD | WD Red 1 TB |
Zasilacz | Be quiet! Dark Power Pro 11 750W |
Obudowa | Nanoxia Deep Silence 5 Rev. B |
Monitor | Iiyama XUB2792QSU |
Monitor | Philips Brilliance 272P |
Testy i podsumowanie
Zasilacz wypadł bardzo dobrze w testach. Napięcia są dobre a nawet czasem bliskie ideału. Pod obciążeniem jedynie duży skok zaliczyła linia +12 V. Produkt be quiet! jest także dosyć cichy pod obciążeniem oraz praktycznie niesłyszalny w spoczynku. SFX L Power posiada odznaczenie 80 Plus Gold, co widać w testach. Zgodnie z nim, dla obciążenia 10% sprawność wynosi 84,08%, dla 20% – 89,23%, 50% – 90,32%, a dla 100% sprawność wynosi 87,67%.
Zasilacz od be quiet! kosztuje około 390 zł. Jest to bardzo fajna propozycja do mniejszych obudów. Zasilacz jest cichy, posiada modularne okablowanie oraz bardzo dobrze wypadł w testach. Posiada on odznaczenie 80 Plus dzięki czemu powinien pobierać on stosunkowo mało mocy. Dodatkowo jest on dosyć ładny więc na pewno nie będzie szpecił obudów. Jeśli szukacie porządnej konstrukcji SFX to SFX L Power 500W jest znakomitym wyborem.