OK, ta aktualizacja Angry Birds VR jest naprawdę fajna. Czy to wystarczy, aby gracze na nowo pokochali markę?
Przypadek Angry Birds jest dla mnie czymś co nadaje się na dokładną analizę w postaci pracy naukowej. Firma, która po wydaniu pierwszych Wściekłych Ptaków była dosłownie wszędzie – w telefonach, telewizorach, komputerach, konsolach, na półkach sklepowych, w kinach… nagle zanikła. Przychody stopniały, a rozwijające się studio zaczęło zwalniać.
Teraz Rovio, które jest odpowiedzialne za Angry Birds dalej istnieje i wciąż eksperymentuje z formułą i nowymi technologiami. Przykładem jest ostatnie Angry Birds: Isle of Pigs, które wykorzystuje w telefonach AR, a na mocniejszych sprzętach – VR.
Jak się domyślacie – nie jest to taki hit jak kiedyś wersja na telefony, ale zdaje się, że Rovio nie poddaje się. Wkrótce wersja gry na wirtualną rzeczywistość otrzyma aktualizację, która doda edytor poziomów. Od teraz sami stworzymy fortecy świnek, które potem zniszczymy ptakami.
Póki co, aktualizacja ma dotyczyć tworzenia poziomów dla samego siebie, ale to będzie tylko przystawka przed 2020. W przyszłym roku uruchomione zostaną serwery pozwalające dzielić się pracami i to społeczność będzie napędzać grę. Kilka ambitniejszych map wrzuconych na popularne media społecznościowe może zainteresować graczy na nowo.
