Reklama
aplikuj.pl

Farma trolli promuje aplikację ProteGo Safe. Wysyp nowych kont na Twitterze

Podczas dzisiejszej konferencji Minierstwa Cyfryzacji została zaprezentowana nowa wersja aplikacji ProteGo Safe. Tuż po tym Twitter oszalał. Głosom pochwał dla aplikacji nie było końca. I to od doktorów i profesorów. Którzy konta na Twitterze mają od niedawna, nie istnieją w realnym świecie, a do tego udostępniają identyczne, prorządowe wpisy.

Nowa wersja ProteGo Safe

Aplikacja ProteGo śledzi jej użytkowników, a w razie kontaktu z osoba zarażoną Koronawirusem, która również z niej korzysta, pokazuje siatkę potencjalnych kontaktów oraz osoby zarażonych. Wokół aplikacji narosło już wiele mitów i kontrowersji. Nie mniej jednak – pomysł nie jest zły. O ile oddamy część prywatności dla większego dobra.

Minister Zdrowia Łukasz Szumowski przekonuje, że aplikację powinni mieć względnie wszyscy posiadacze smartfonów. Do jej skutecznego działania niezbędna jest instalacja na urządzeniach 60% Polaków. Tak twierdzi jeden z jej twórców. Tymczasem w ciągu 1,5 miesiące obecności na rynku, ProteGo pobrało 70 tys. użytkowników. Skromnie, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że prace nad aplikacją pochłonęły już 2 mln złotych.

Przyjęcie aplikacji nie jest jak na razie najlepsze, więc ktoś wpadł na pomysł, aby poprawić jej notowanie. I tu zaczyna się prawdziwa komedia.

Zastępy trolli na ratunek ProteGo

Twitter szybko zauważył, że z wpisami chwalącymi ProteGo jest coś nie tak…

Jeśli przyjrzymy się dokładniej kontom, znajdziemy wiele zależności. Wielu z tych profesorów i doktorów zwyczajnie nie istnieje. To fikcyjne konta, z wymyślonymi imionami i nazwiskami. Co więcej, większość z nich korzysta z Twittera od czerwca 2020 lub niewiele dłużej.

Jeśli to za mało, aby mówić o zorganizowanej akcji, zobaczmy jak wyglądają udostępniane treści. Wierzycie w przypadki?

A tak wyglądają listy obserwujących kilku wyrywkowo otwartych na chybił trafił profili. Towarzystwo wzajemnej adoracji, w dodatku o zbliżonych zainteresowaniach. Głównie politycznych.

Ministerstwo Cyfryzacji zaprzecza i nawet im wierzę

Jasnym kierunkiem podejrzeń jest Ministerstwo Cyfryzacji, w końcu ProteGo to ich projekt. Oto odpowiedź jaką dostałem w tej sprawie.

Sytuacja, którą także zaobserwowaliśmy dzisiaj w mediach społecznościowych nie była w żaden sposób organizowana, czy inspirowana przez Ministerstwo Cyfryzacji lub KPRM.

Naszym celem – co deklarujemy od dawna – jest budowanie zaufania Polaków do aplikacji ProteGO Safe. Jesteśmy przekonani, że można to osiągnąć innymi metodami – odpowiadając na pytania, tłumacząc sposób działania aplikacji, czy korzyści płynące z korzystania z niej.

I na tym się koncentrujemy.

Zorganizowane akcje, szczególnie na Twitterze, chwalące poczynania rządzących i atakujące opozycją to smutna codzienność. Ale nigdy do tej pory nie miało to związku z Ministerstwem Cyfryzacji. Dlatego też ciężko jest podejrzewać je, jako całość, o inspirowanie poparcia trolli dla ProteGo. Ale podejrzenia, słusznie, pozostają w kręgu Ministerstwa.

Drogi prowadzą do… Grajewa?

A konkretnie wiceministra Adama Andruszkiewicza. Śledząc łańcuszki udostępnień można trafić na jego dwóch zagorzałych zwolenników, jak można nazwać Piotra Wasilewskiego. Młody, aspirujący polityk startował, bez powodzenia, w wyborach samorządowych w 2018 roku z listy Prawa i Sprawiedliwości, a obecnie należy do ruchu młodzieżowego Dla Polski założonego przez wiceministra Andruszkiewicza.

W przypadku Piotra Wasilewskiego, wielu ze świeżych użytkowników udostępniło z jego konta wpis Ministerstwa Cyfryzacji na temat ProteGo. To również stąd udostępnił do wiceminister Andruszkiewicz.

Prawie wszystkie zaznaczone profile powstały w czerwcu 2020, pozostałe podkreślone w kwietniu, jeden w marcu

Oczywiście to tylko luźne powiązanie faktów dotyczących udostępnień na Twitterze. Ale wśród nieoficjalnych rozmów przewija się nazwisko wiceministra jako podejrzanego o bycie potencjalnym źródłem wysypu trolli.

Nie mniej jednak, ktokolwiek stał za dzisiejszą akcją powinien uświadomić sobie, że jeśli nie poprawi swojego warsztatu, lepiej niech nie próbuje jej powtórzyć. Nie chcę nawet myśleć o tym, że mogło to być zorganizowane za publiczne (NASZE!) pieniądze.

Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News