Obszar między Grenlandią i kanadyjskim Archipelagiem Arktycznym można określić mianem ostatniego bastionu pokrywy lodowej. To właśnie on ma bowiem największe szanse na przetrwanie globalnego ocieplenia.
Niestety, z nowych badań wynika, że odporność tych terenów na zmiany klimatu nie jest tak wysoka, jak się pierwotnie wydawało. Ustalenia w całej sprawie opublikowano na łamach Nature Communications.
Czytaj też: Czy trzęsienia ziemi powodują ocieplanie Arktyki?
Czytaj też: Nie uwierzycie, jak bardzo ociepliła się Ameryka Północna w ostatnich latach
Czytaj też: Dlaczego noce ocieplają się szybciej?
Wspomniany obszar zawiera najstarszy i najgrubszy odcinek lodu w regionie Arktyki. Jak do tej pory udało mu się przetrwać nawet najcieplejsze lata w historii. Tym samym sądzono, że być może będzie on stanowił podstawę dla odrodzenie lodowców, jeśli kiedykolwiek uda nam się obniżyć ciągle rosnące temperatury.
Arktyka topnieje, a ostatni bastion miał przetrwać te zmiany aż do końca kryzysu klimatycznego
Problem tkwi w cieśninie Naresa, w której występują tzw. łuki lodowe. To właśnie one zapewniają tamtejszym lodowcom stabilność, ale w ostatnim czasie sytuacja się zmieniła. Jeśli trend będzie postępował, lodowe fragmenty nie tylko się rozpadną, ale również przemieszczą się na południe, co przyspieszy ich topnienie.
Czytaj też: Arktyka płonie, ale nie tak, jak byśmy sobie wyobrażali
Czytaj też: Czy usunięcie CO2 z atmosfery rozwiąże problem globalnego ocieplenia?
Czytaj też: Ta niezwykła farba ułatwi funkcjonowanie w ocieplającym się klimacie
Jak wynika z obserwacji, łuki lodowe co roku ulegają zapadnięciu średnio o tydzień wcześniej niż w poprzednich latach. W efekcie lód łatwiej się przemieszcza i szybciej topnieje. Naukowcy szacują, że ruch lodu tym „ostatnim bastionie” rośnie dwukrotnie szybciej niż w pozostałej części Arktyki.