Armia USA twierdzi, że opracuje technologie, która zablokuje sygnatury cieplne swoich żołnierzy i pojazdów opancerzonych. Wszystko po to, aby efektywniej działać pod osłoną nocy, co w przyszłych działaniach wojennych, w których żołnierze będą działać w „wysoce zabójczym” środowisku jest wręcz kluczowe.
Szef sztabu armii USA, Mark Milley przedstawił te uwagi przed stosownym komitetem. „Wiemy, że systemy wykrywania przeciwnika [celu] są bardzo, bardzo użyteczne. Jeśli patrzysz na cel z precyzyjną amunicją… możesz trafić w cel. Dlatego też systemu kamuflażu, które przełamują elektroniczne i cieplne oznaki, są krytyczne”. I ma to sens, bo w przeszłości żołnierze musieli kamuflować się wyłącznie przed ludzkim okiem, a dziś muszą to robić przed zaawansowanymi systemami.
Obecność elektronicznych czujników na polu bitwy (zwłaszcza pasywnych czujników podczerwieni), umożliwia siłom wykrywanie wrogów w nocy, a także tych zasłanianych przez zasłony dymne lub stacjonujących za innymi przedmiotami. Ciepło ciała żołnierza zdradza też jego pozycje w nocy, podczas gdy to samo robi temperatura ze smugi spalin czołgu.
Niestety perspektywa urządzeń kompletnie ukrywających żołnierzy jest obecnie droga, więc plany armii mogą zostać zweryfikowane przez budżet. Obecnie siły USA korzystają jednak m.in. z mundurów ACU z osłoną na podczerwień oraz ultralekkich systemów siatek maskujących ULCANS. Ten działa w wielu pasmach widma elektromagnetycznego i w świetle widzialnym. Chroni przed zagrożeniami radarowymi w bliskiej podczerwieni, podczerwieni i tym szerokopasmowym. Wygląda w praktyce o tak:
Czytaj też: Broń laserowa HELIOS ma zawitać na pokład niszczyciela USA
Źródło: Popular Mechanics