Jakby samo to, że asteroida sprzed ok. 66 milionów lat temu doprowadziła do wyginięcia dinozaurów, nie było wystarczająco przerażające, to naukowcy poinformowali o jeszcze jednym aspekcie ówczesnych wydarzeń.
Wygląda bowiem na to, że popiół i inne cząsteczki wyrzucone do atmosfery po uderzeniu, otoczyły całą planetę. W efekcie Ziemię ogarnęła ciemność, która mogła trwać nawet dwa lata. W takich okolicznościach kompletnemu zaburzeniu uległa fotosynteza, co przełożyło się na problemy z funkcjonowaniem całych ekosystemów. Jakby tego było mało, nawet ponowny dostęp do światła słonecznego nie rozwiązał problemu. Kłopoty organizmów fotosyntetyzujących (oraz wszystkich, które były z nimi powiązane) potrwały jeszcze przez kolejne dziesiątki lat.
Czytaj też: W Chinach odkryto doskonale zachowany embrion dinozaura. Leżał na półce w magazynie muzeum Yingliang
Nic więc dziwnego, że uderzenie kosmicznej skały mającej około 12 kilometrów średnicy ostatecznie doprowadziło do wyginięcia co najmniej 3/4 ziemskiego życia. Całkowitej zagładzie uległy między innymi wszystkie nielotne dinozaury. Te, które pozostały przy życiu, z czasem dały początek współczesnym ptakom.
Asteroida, która doprowadziła do wyginięcia dinozaurów, uderzyła w Ziemię ok. 66 mln lat temu
Kiedy chmury sproszkowanych skał i kwasu siarkowego trafiły do atmosfery, doszło do spadku średnich temperatur. Pojawiły się też kwaśne deszcze oraz pożary. I choć o wszechobecnych ciemnościach mówiło się od lat, to dopiero stosunkowo niedawno naukowcy opracowali modele pokazujące, jak takie warunki mogły wpływać na ówczesne warunki. Według nich stężenie sadzy w ciągu pierwszych kilku dni bądź tygodni od rozpoczęcia pożarów byłoby wystarczająco wysokie, aby zmniejszyć ilość światła słonecznego do tego stopnia, że fotosynteza stała się niemożliwa.
Czytaj też: Wykonano pomiary temperatury powierzchni asteroidy Psyche. Ich rozdzielczość jest rekordowa
Na potrzeby eksperymentu jego autorzy wzięli pod uwagę 300 gatunków, które występowały na Ziemi w momencie, gdy uderzyła w nią asteroida. Następnie przeprowadzili symulacje, w ramach których zostały one pochłonięte ciemnościami trwającymi od 100 do 700 dni. Okazało się, że jeśli ciemność trwała nie więcej niż 150 dni, to ekosystemy nie miały problemów z powrotem do pierwotnego stanu. Punktem krytycznym było 200 dni – wtedy część gatunków bezpowrotnie znikała. Kiedy ciemności trwały od 650 do 700 dni, to wymieraniu ulegało od 65% do 81% gatunków. Na „odrodzenie” po tej przerwie potrzeba było natomiast aż 40 lat.