Naukowcy odkryli, że wirowanie galaktyk ma dosyć prostą regułę i zależy od niczego innego, jak ich masy.
Zespół astrofizyków przeanalizował 1418 galaktyk i stwierdził, że te małe mogą obracać się wzdłuż zupełnie innej osi niż te duże. Obrót mierzono względem najbliższego „kosmicznego włókna” każdej galaktyki, a więc największych struktur we wszechświecie. Te są masywnymi formacjami nitkowatymi, zawierającymi ogromne ilości materii, które mogą mieć długość 500 milionów lat świetlnych, ale szerokość zaledwie 20 milionów lat świetlnych. W swojej największej skali włókna dzielą wszechświat na rozległą, grawitacyjnie połączoną sieć, przeplataną ogromnymi pustkami ciemnej materii.
Wykorzystując dane zebrane przez instrument o nazwie SAMI w australijskim teleskopie anglo-australijskim (AAT), dr Welker i profesor Joss Bland-Hawthorn z Uniwersytetu w Sydney wraz z kolegami po fachu z Australii, USA, Francji i Korei badali każdą z galaktyk docelowych i mierzyli ich obrót w stosunku do najbliższego włókna.
Wspólnie odkryli, że mniejsze galaktyki obracały się w bezpośrednim ustawieniu w stosunku do włókien, podczas gdy większe obracały się pod kątem prostym. Te pierwsze mogą jednak zmienić swój bieg za sprawą połączenia z innymi mniejszymi galaktykami, kiedy to są nieustannie przyciągane grawitacyjnie do kręgosłupa włókna.
Jeśli z kolei ciekawi Was charakterystyka naszej galaktyki, Drogi Mlecznej, to warto wspomnieć, że ta obraca się w stosunku do najbliższego kosmicznego włókna. Należy jednak do klasy galaktyk o pośrednich rozmiarach, które nie wykazują wyraźnej tendencji do równoległych lub prostopadłych spinów.