Alexander Gerst, kosmonauta reprezentujący Europejską Agencję Kosmiczną odbył w piątek wirtualny spacer po Ziemi. Mężczyzna sterował przypominającym człowieka robotem samemu przebywając na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Przedsięwzięcie jest elementem testów technologii, która w przyszłości pozwoli eksplorować astronautom planety pozostając na ich orbitach. Robot jest częścią projektu METERON zakładającego istnienie kompleksowej sieci maszyn używanych do załogowych jak i bezzałogowych misji kosmicznych. Działania z wykorzystaniem robotów są znacznie tańsze niż wyszkolenie i wysłanie do akcji astronautów. Problem w tym, że sygnał z Ziemi jest zbyt słaby, by można było przy jego pomocy sterować maszyną znajdującą się np. na Marsie. Gdy operator znajdzie się jednak na orbicie Marsa, utrudnienia znikną.
Kompanem Gersta był humanoidalny Rollin’ Justin, który otrzymał spory zakres autonomii. Astronauta mógł patrzeć na świat z jego perspektywy, jednak podstawowe zadania robot wykonywał samemu. W ten sposób ESA chce się przygotować na niespodziewane okoliczności, w których doszłoby do utraty łączności bądź innych komplikacji.
Rollin’ Justin ma 191cm wzrostu, waży ok. 200 kilogramów. Jego ramiona i tors mają 51 stopni swobody, a akumulator pozwala na co najmniej godzinę ciągłego działania. Robot może poruszać się z maksymalną prędkością wynoszącą 7,2km/h. Posiada szereg czujników, m.in. momentu obrotowego, równowagi oraz kamery w wersjach stereo i kolorowej. Maszyna może działać w sposób autonomiczny, jednak w razie potrzeby człowiek jest w stanie przejąć nad nią kontrolę.
[Źródło: newatlas.com; grafika: ESA]