Uporządkowany rząd świateł, które niektórzy mylili z UFO był w istocie szeregiem satelitów wystrzelonych przez firmę SpaceX. Astronomowie narzekają jednak na nadmierną jasność tych obiektów.
Satelity Starlink muszą znajdować się blisko planety, na niskiej orbicie okołoziemskiej, aby zapewnić niezawodne, szybkie połączenie – w przeciwieństwie do typowych satelitów geostacjonarnych, które orbitują tysiące kilometrów od powierzchni Ziemi. Do tej pory SpaceX uzyskała zgodę na wystrzelenie około 12 000 satelitów Starlink.
Astronomowie obawiali się, że urządzenia będą kolidować z ich obliczeniami i zanieczyszczać nocne niebo sztucznymi źródłami światła. Planowany na dzisiaj start przetestuje możliwe rozwiązanie problemu. SpaceX będzie eksperymentowała z powłoką antyrefleksyjną na podstawie jednego z satelitów, który ma zostać wystrzelony w godzinach wieczornych.
Towarzystwo Astronomiczne prowadziło liczne rozmowy ze SpaceX od czasu pierwszego wystrzelenia Starlink, które miało miejsce 23 maja. Tematem rozmów było to, jak sprawić, by satelity były mniej inwazyjne. Nawet teraz, na wysokości około 550 kilometrów, są one wciąż na granicy widoczności dla gołego oka. Ale w przypadku teleskopów badawczych są one niezwykle jasne. Problem wydaje się jeszcze poważniejszy, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że wystrzelone dotychczas urządzenia stanowią ułamek tych, które są jeszcze w planach.