Reklama
aplikuj.pl

Test Asus ROG Claymore II, czyli klawiatury w cenie procesora

Test Asus ROG Claymore II,ROG Claymore II, ASUS ROG Claymore II, klawiatura ROG Claymore II,

W moim artykule okiem testera: klawiatury są nudne, narzekałem na wpadające do mnie na testy klawiatury. Te z czasem zaczęły mnie po prostu nudzić przez znaczne podobieństwo do innych modeli, ale moje modły najwyraźniej zostały wysłuchane i mogę teraz zaprezentować Wam test ROG Claymore II.

Pudełko i dołączone wyposażenie

O cenie tej najnowszej flagowej klawiatury ASUSa na razie lepiej nie wspominać, żeby się nie przerazić, dlatego zacznijmy od tego, co każdy nabywca ROG Claymore II będzie miał na początku przed sobą, czyli od unboxingu. 

Czytaj też: Asus oficjalnie prezentuje monitor Strix XG43UQ

Co tu dużo mówić, ASUS postarał się, żebyśmy już od pierwszych chwil byli tym modelem zachwyceni i tak też ROG Claymore II dociera do nas w pudełku, którego w modelach za kilka stów nawet nie uświadczycie. Solidny, duży nawet jak na mechanika karton w efektownej obwolucie zaprasza nas do zgłębiania poszczególnych elementów zestawu przywitaniem w rodzinie ROG i jest to przywitanie na wskroś pozytywne.

W pudle zobaczymy dwa oddzielone od siebie moduły klawiatury w materiałowych woreczkach, zabezpieczoną podkładkę pod nadgarstki, całą masę papierologii na czele z naklejkami, przewód USB-C do USB-C, przejściówka na USB-A, nadajnik rozszerzający zasięg i wreszcie sam nadajnik USB-A. 

Najważniejsze cechy ROG Claymore II

  • Klawiatura modularna, pełnowymiarowa
  • Materiał: metal i tworzywo sztuczne
  • Przełączniki optyczne ROG RX Blue lub RED
  • Wymiary: 462 X 155 X 39 mm
  • Podkładka pod nadgarstki
  • Waga: 1156 gramów
  • Tryb przewodowy za pośrednictwem 150-centymetrowego, odczepianego przewodu
  • Tryb bezprzewodowy za pośrednictwem łączności radiowej 2,4 GHz
  • Szybkie ładowanie
  • USB Passthrough
  • Wbudowana 4000 mAh bateria
  • Podświetlenie RGB AURA Sync
  • Wsparcie oprogramowania Armoury Crate
  • Dedykowane przyciski multimedialne/makr
  • Rolka regulacji poziomu głośności
  • Podświetlany panel z logo 
  • Gwarancja: 2 lata

Materiały, design i wykonanie

Klawiatura ROG Claymore II na biurku prezentuje się obłędnie i to zwłaszcza w swojej pełnej krasie, a więc podkładką pod nadgarstki i dołączonym numepadem. Bez tych trzech elementów wygląda również nieźle, ale traci wtedy swojego ducha „sprzętu z najwyższej półki”. Taki charakter zawdzięcza przede wszystkim samym rozmiarom, które są wręcz potężne po złożeniu wszystkie do kupy, ale pozytywnie wpływa na to również górny panel ze szlifowanego ciemnego aluminium, unikalne keycapy i ciekawy panel górny, którego osłania przydymione, półprzezroczyste tworzywo sztuczne. 

Czytaj też: Asus ROG Ryujin II to nowa edycja jednego z droższych AiO na rynku

Bardzo, ale to bardzo przyjemna w dotyku podkładka pod nadgarstki na magnes przyzwoitej sile z pianki memory i wysokiej jakości skóry z wytłoczeniem po prawej stronie nadaje całości jeszcze wyższej stabilności oraz charakteru premium, co tyczy się również odpinanego bloku numpada. Ten w swoim prawym górnym roku posiada świetną, szeroką rolkę z zestawem czterech multimedialnych klawiszy, które nie są podświetlane, ale które można z łatwością zaprogramować pod kątem makr. 

Na spodzie ROG Claymore II ASUS nie rozpieszcza nas wprawdzie wodotryskami, ale trudno nie docenić trzech sporych (dwóch w przypadku samej klawiatury) nóżek z gumowymi osłonkami i siedmiu antypoślizgowych podkładek również z gumy. Tutaj już jednak zaczynają się problemy, bo tak jak w tańszych modelach można byłoby machnąć na niską przyczepność do biurka i łatwo składające się nóżki, tak w klawiaturze tak drogiej są to cechy aż za bardzo godzące w serduszko.

Idąc dalej, musimy przenieść się na górną krawędź ROG Claymore II, gdzie w stosownej wnęce znajdziemy miejsce z magnesem na odbiornik USB, port USB typu passthrough i port ładowania USB-C. Tutaj ASUS Nie zawiódł, ale już w tym, co w tej klawiaturze jest najciekawsze, dał nieco ciała. 

Odpinany blok numeryczny do montażu po lewej lub po prawej stronie wymusił bowiem na producencie zastosowanie plastikowych zaślepek na prosty mechanizm blokowania jednego modułu o drugi, a te niestety nie trzymają się najlepiej klawiatury. Ja odczuwam to poniekąd podwójnie, ponieważ jestem przyzwyczajony do orientowania się na klawiaturze bez patrzenia, okazjonalnie zahaczając małymi palcami o panele boczne, które w ROG Claymore II kiwają się w stopniu nie do przyjęcia. 

Niestety na tym wady się nie kończą, bo sam odpinany panel, choć nowatorski i rewolucyjny, również nie trzyma się zbyt mocno klawiatury i łatwo można nim kiwać na boki. Dołączenie do klawiatury podkładki nieco to poprawia, ale ciągle mamy tutaj do czynienia z modelem za grubą kasę, co sprawia, że taka wada jest nie do przyjęcia. Zwłaszcza że z pewnością ASUS mógłby zaprojektować pewniej trzymające się zaślepki i bardziej rozbudowane mechanizmy blokowania. Mam też małe zastrzeżenia co do podkładki pod nadgarstki, która mogła być nieco szersza. 

Oprogramowanie i funkcje

Tak jak nawet najładniejszy i najlepiej wykonany sprzęt jest niczym, jeśli jest bezużyteczny, tak nawet najdroższa klawiatura, zachwycająca wyglądem, traci sporo w oczach, kiedy nie oferuje nic „więcej”. Na szczęście ROG Claymore II jest daleko od bycia zwyczajną klawiaturą, oferując zdecydowanie „więcej” niż każdy inny, zwyczajny model.

Omówienie najlepiej rozpocząć od oprogramowania Armoury Crate, które to jest dla ASUSa swoistym HUBem dla wszystkich nowych sprzętów. Możecie uznać je za takiego „Steama dla sprzętów ROG”, gdzie pobierzecie najnowsze aktualizacje, ustawicie do pięciu profili do zapisania w pamięci masowej, przypniecie do nich konkretne aplikacje i wreszcie zajmiecie się konfiguracją samego sprzętu. Niestety skłamałbym, gdybym powiedział, że to najlepsza aplikacja producenta tej klasy na rynku. 

Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nie każdy potrzebuje tworzyć zaawansowane makra, ale ROG Claymore II jest wręcz do tego stworzony, jako że pod jego wielką rolką znajdziemy aż cztery dodatkowe przyciski specjalnie z myślą o nich. Te możemy zaprogramować prosto z poziomu aplikacji albo znacznie szybciej „w locie” za pomocą stosownych kombinacji klawiszy, co nawet mnie, niespecjalnie związanego z makrami, podkusiło o usprawnienie sobie od czasu do czasu pracy. 

W oprogramowaniu możemy też zabawić się z funkcjami oszczędzania baterii z ustawieniem specjalnego wskaźnika w lewym górnym rogu na czele, efektem podświetlenia wszystkich klawiszy, czy podmianą funkcji poszczególnych  klawiszy.

Przechodząc już do samych funkcji, ROG Claymore II może działać zarówno w trybie przewodowym, jak i bezprzewodowym. Do tego pierwszego wykorzystuje przewód USB-C do USB-C z ewentualna przejściówką na USB-A (wtedy macie też dostęp do portu passthrough na tyle), a do drugiego odbiornik radiowego na USB-A. W obu tych trybach Asus zapewnia opóźnienie na poziomie 1 ms. 

Jeśli więc myśleliście, że waszą przewodową mysz podepniecie do klawiatury i będziecie mieli bezprzewodowe peryferia, to muszę Was zasmucić (tak, też na to liczyłem wbrew rozsądkowi). Warto też przy okazji zaznaczyć, że po wpięciu w ten dodatkowy port ROG Claymore II jakiegoś sprzętu, pozbawiacie się z miejsca funkcji szybkiego ładowania, a jeśli już o tym mowa…

Czytaj też: Test Asus ZenFone 8 Flip – aparat akrobata z dużymi możliwościami

System podświetlenia i bateria

ROG Claymore II, czyli swoisty następca Claymore działa zarówno w trybie przewodowym, jak i bezprzewodowym i chwała producentowi za to. Oczywiste jest jednak, że gros kupujących skupi się właśnie na używaniu sprzętu w tym drugim, który działa dzięki 4000 mAh baterii ładowanej za pośrednictwem portu USB-C. 

Jak szybko? Bardzo szybko, bo 30 minut ładowania wystarczy na 18 godzin działania Claymore II bez podświetlenia… i dobrze, bo osobiście byłem zmuszony do ładowania tej baterii co średnio 4 dni przy podświetleniu i funkcjach oszczędzania energii. Tak więc, cztery dni dają w moim przypadku dobre 44 godzin i voila, zgrywa to się z sugerowanym przez Asusa czasem, co sprawia, że jestem w stanie uwierzyć producentowi w zapowiedziane 144 godziny bez podświetlenia. 

Podświetlenie z kolei w tej klawiaturze zostało przygotowanie tak pieczołowicie, jak tylko możecie sobie wyobrazić. Z jednej strony Asus zastosował jasne diody wyciągnięte na sam wierzch przełącznika, co zapewnia idealne podświetlenie czcionki, a z drugiej zadbał o odpowiednie klawisze. 

Mowa o keycapach wykonanych w technologii Dual Injection, co sprowadza się do tego, że czcionka została wycięta na tym zewnętrznym klawiszu, a następnie zalana mlecznym tworzywem sztucznym. Gwarantuje to niebywałą trwałość, a dzięki precyzyjnie wykrojonej czcionce, podświetlenie sprawia jeszcze lepsze wrażenie. Chociaż sam plastik nie jest tym najprzyjemniejszym, jakie miałem okazję zauważyć w klawiaturach, to producentowi należy się uznanie za podświetlenie również tych dodatkowych funkcji na bokach klawiszy. 

Ich konstrukcją zajmiemy się zresztą w następnym nagłówku, ana temat podświetlenia ROG Claymore II warto jeszcze wspomnieć, że Asus oddał w nasze ręce całą masę efektów RGB, możliwość wpływania na nie pod kątem częstotliwości cyklów, czy kierunku rozpływania się barw, jak również samej jasności. Wyróżnić można również bezprzewodową technologię AURA Sync, czy opcję rozbudowanej kreacji własnych trybów podświetlenia w oprogramowaniu. 

Test przełączników

Tutaj musimy zatrzymać się na dłużej, niż zwykle, bo zastosowane w Claymore II mechaniczne przełączniki optyczne w wersji RX Red i RX Blue są autorskim rozwiązaniem producenta i co tu dużo mówić, pozornie fenomenalnym. Asus postanowił bowiem zupełnie odmienić konstrukcję przełącznika, stawiając nie na tradycyjny „tłoczek” z X, a pusty element z czterema dziurkami na wypustki klawisza, który to zagłębia się w przełączniku i ekspresowo powraca do punktu wyjścia, dzięki nożycowemu mechanizmowi stabilizującemu. 

Wszystko to bazuje na optycznym mechanizmie, który to, zamiast bazować na metalowych połączeniach, sprowadza się do przerywania wiązki podczerwieni podczas aktywacji. Gwarantuje to wysoką żywotność klawiszy (do 100 mln aktywacji), brak utleniających się styków i zauważalnie wyższą responsywność, spójność oraz swoistą miękkość klikania. 

Wszystko to przy zachowaniu w przypadku wersji RX Red tradycyjnej dla innych „Redów” 4-milimetrowej drogi pracy i 55 gramów ogólnej siły, ale Asus postanowił zapewnić punkt aktywacji szybciej, bo już na 1,5 mm wysokości, a nie dwóch. Dodatkowo wymusił na nas zastosowanie większego nacisku w pierwszej fazie klikania (40 vs 30 gramów), co jak na szybciej „łapiące” przełączniki wcale nie było złym pomysłem.

Test ROG Claymore II – podsumowanie

ROG Claymore II to jedna z tych klawiatur, które za wszelką cenę chce się mieć na biurku, ale kiedy już przyjdzie co do czego i zrozumiemy, że za ten model trzeba wydać prawie 1300 złotych, zachwyt nieco opadnie. Wprawdzie nadal nie dostaliśmy oficjalnej ceny tej flagowej klawiatury Asusa, a jej dostępność jest zerowa w dniu pisania tego testu, ale i tak spodziewamy się, że choć wielu się nią zainteresuje, to niewielu po nią sięgnie.

Taka to już bowiem jest cena innowacji, którą trzeba zapewnić ogromnym budżetem, który jakoś musi się firmie zwrócić w przychodach i stąd ogromna kwota, jaką przyjdzie nam zapłacić ROG Claymore II. W moich więc oczach ten model, to ciekawostka. Pociągająca, świetnie wykonana i bogato wyposażona ciekawostka, która, choć ma swoje małe bolączki, to na tle całej jej innowacji, spadają one na dalszy plan. 

Wspomniane przeze mnie wady ROG Claymore II są ewidentnie łatwe do poprawienia, a długa lista zalet tej klawiatury zdecydowanie wymaga powtórzenia. Ten model pokochałem przez unikalne przełączniki optyczne, efektowne podświetlenie, bezproblemowy tryb bezprzewodowy z ogromną baterią i dodatkowe klawisze multimedialne/makr. Jak to na flagowca przystało, pozostaje nam mieć nadzieje, że jego innowacje „skapną” do tańszych, bardziej przystępnych, choć nie tak pociągających swoją wyjątkowością  modeli.