Miał być spacer kosmiczny z jednoczesnym przeniesieniem chłodnicy z jednego rosyjskiego modułu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej do drugiego, a nie będzie nic i to „do odwołania”. Po tym, jak awaria rosyjskiej rakiety Sojuz na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej została wykryta, rozpoczęły się dążenia do odpowiedzi na to, czy w ogóle będzie w stanie jeszcze latać.
Wyciek pokrzyżował plany Rosjan. Awaria rosyjskiej rakiety Sojuz może nieść za sobą spore problemy
„Znaczny wyciek nieznanej substancji” z rosyjskiej rakiety Sojuz zadokowanej na stacji orbitalnej został zaobserwowany 15 grudnia i uchwycony nawet na streamie NASA TV na YouTube. Z początku operatorzy nie byli w stanie stwierdzić, co dokładnie zaczęło wyciekać z rakiety, ale z czasem wskazano wyciek substancji chłodzącej. Tak też doszło do kolejnego opóźnienia (wcześniejsze miało miejsce pod koniec listopada) z powodu wadliwych pomp chłodzących w skafandrach kosmonautów.
Czytaj też: Cegły z plastiku. Oto innowacyjny sposób na walkę z torbami foliowymi
Awaria nie zagroziła niczemu i nikomu, a teraz rosyjscy specjaliści oceniają wpływ na inne systemy Sojuza, aby określić, czy statek nadaje się do lotu. Z tego co już ustalono wiemy, że kosmonautka Anna Kikina używała europejskiego ramienia robotycznego do inspekcji rakiety Sojuz, która jest obecne zadokowana do rosyjskiego modułu Rassvet na ISS.