Na wiosnę oczy całego świata były skierowane najpierw na chińskie Wuhan, a następnie włoskie Bergamo. To tam sytuacja była szczególnie krytyczna i odnotowano wiele zgonów.
Profesor Giuseppe Remuzzi, epidemiolog z Mario Negri Institute, przeprowadził szeroko zakrojone testy na obecność przeciwciał powstałych po zakażeniu SARS-CoV-2. Chciał w ten sposób ocenić skalę epidemii we Włoszech. Okazało się, że około 42% mieszkańców Bergamo uległo infekcji – dla porównania, w pobliskim Mediolanie infekcja wynosiła około 7%.
Czytaj też: Koronawirus mniej groźny od grypy? Zobaczcie to zestawienie
Czytaj też: Nowa mutacja koronawirusa dostarczyła naukowcom wiele radości
Czytaj też: Dezynfekcja powierzchni z koronawirusa? Pomoże zimna plazma
Teraz, kiedy przez Lombardię przetacza się druga fala pandemii, zakażeń w okolicach Bergamo jest znacznie mniej niż w Mediolanie. Szpital Giovanniego XXIII w Bergamo… świeci pustkami, a placówka przyjmuje pacjentów z innych miejsc, aby zmniejszyć ich obciążenie. Taka sytuacja stanowi niezwykły kontrast w porównaniu z marcem i kwietniem, kiedy to w Bergamo odnotowano niechlubne rekordy zgonów.
Bergamo na wiosnę mocno ucierpiało z powodu pandemii, ale teraz tamtejsze szpitale są puste
Sceptycy teorii dot. odporności stadnej mogą przytoczyć argument, że mieszkańcy Bergamo – nauczeni sytuacją z wiosny – w większym stopniu przestrzegają zaleceń epidemiologicznych.
Czytaj też: Farba zabija koronawirusa. Zobaczcie nowy wynalazek w służbie walki z pandemią
Czytaj też: Mogło dojść do wykradzenia informacji nt. szczepionki na koronawirusa. Chodzi o atak hakerów
Czytaj też: Nie zaszczepisz się na koronawirusa? Nie wejdziesz na koncert
Zwolennicy z kolei wydają się mieć potwierdzenie, że przeciwciała powstałe w wyniku przechorowania COVID-19 chronią przez dłuższy czas i stanowczo przyczyniają się do budowania takiej odporności.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News