28 sierpnia w Edwards Air Force Base w Kalifornii 412. Dywizjon Testowy przeprowadził demonstrację najnowszej modyfikacji dla bombowców B-1B Lancer, dzięki której te otrzymały nie tylko praktycznie podwojoną ładowność pod kątem broni, ale też możliwość lotu z naddźwiękowymi pociskami.
Czytaj też: Pamiętacie zielonych żołnierzyków? Ci dostaną w pełni kobiecy pluton
Bombowce B-1B rozpoczęły swoją wojskową karierę dokładnie w 1985 roku, jako typowa wypchaj-dziura w lotnictwie USA przed wprowadzeniem B-2 Spirit do służby. Chociaż B-1B Lancer powstał z myślą o broni jądrowej, to wojował głównie konwencjonalną amunicją, którą uzupełniły właśnie naddźwiękowe pociski. Wszystko za sprawą samej elastyczność ruchomej konstrukcji przegrody na pociski, które mogą znajdować się zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Całą demonstrację skomentował pułkownik Dominic Ross:
Celem demonstracji było pokazanie, że nadal jesteśmy w stanie przenieść przegrodę z przedniego przedziału pośredniego do przedniego miejsca; zwiększając pojemność przedziału pośredniego z 457 do 683 cm. Dodatkowo wykazaliśmy, że nadal możemy przenosić broń na zewnątrz w sześciu z ośmiu trudnych punktów, co zwiększa naszą ogólną zdolność transportową.
Siły powietrzne podkreślają, że B-1B nadal będą nosić tylko broń konwencjonalną, aby zachować zgodność z nowym traktatem o strategicznej redukcji broni (New START). Teraz jednak będzie mógł latać nie z 24 pociskami, a aż 40, jak również tymi o wadze do 2300 kilogramów z uwzględnieniem tytułowych pocisków naddźwiękowych.
Czytaj też: Pentagon zrezygnował z rozwoju broni wiązkowej
Źródło: New Atlas