Chociaż o Hispano Suiza nie słyszymy często, to nie możemy pominąć premiery jego elektrycznego hipersamochodu Carmen w wydaniu Boulogne.
Debiut Carmen Boulogne sprawia, że już dawniej polaryzujący elektryczny hipersamochód stał się jeszcze bardziej potencjalnie kontrowersyjny. Wersja Boulogne modelu Carmen podbija moc z 1006 KM do 1100 koni mechanicznych i skraca czas do 100 km/h do 2,6 sekundy. Jednak ta wydajność ma styl, który nie pasuje do każdego gustu. Tak, mowa o nadwoziu.
Wiemy, że Carmen Boulogne powstanie w nakładzie pięciu egzemplarzy po 1,65 miliona euro każdy z zamiarem rozpoczęcia dostaw w 2022 roku. Chętni poczekają więc jeszcze kilkadziesiąt miesięcy, aby zasiąść za 60-kg lżejszym wydaniem Carmen, który spadł z wagi za sprawą nowym elementom zawieszenia, nowego podwozia i dachu z włókna węglowego.
Układ napędowy korzysta z 80-kilowatogodzinnego akumulatora litowo-jonowo-polimerowego z zasięgiem na ponad 400 kilometrów. Firma twierdzi również, że ładowanie od 30 do 80 procent wymaga zaledwie 30 minut na szybkiej ładowarce CCS2 (via Motor1).
Jak zapewne już zauważyliście, ten hipersamochód ma w zupełności odsłonięty korpus z włókna węglowego wykończony bezbarwnym lakierem, który nadaje lekkiemu materiałowi błyszczące wykończenie. Na kratce znajdują się akcenty w kolorze miedzi oraz prążki wzdłuż ostrych krawędzi korpusu. W przeciwieństwie do zwykłej Carmen, Boulogne ma odsłonięte tylne koła.
Podobnie jak standardowy Carmen, pod tym, co widzimy, znajduje się nadwozie samonośne z włókna węglowego, które waży zaledwie 195 kilogramów. Firma wykorzystuje nawet kompozyty węglowe do przednich i tylnych konstrukcji zderzeniowych. Wewnątrz wydanie Boulogne ma fotele z włókna węglowego z mieszanką skóry i tapicerki Alcantara.