Firma Hatzolah Air z Nowego Jorku, jako organizacja non-profit transportu medycznego przybliżyła nas do Cyberpunkowej przyszłości. Latające CityHawk w Nowym Jorku będą bowiem pełnić rolę ambulansów.
CityHawk w Nowym Jorku
Dla przypomnienia, CityHawk jest wariantem wojskowego samolotu VTOL firmy Urban Aeronautics Cormorant, która stworzyła go właśnie głównie z myślą o zastosowaniach transportu medycznego w zatłoczonych miastach. CityHawk wyróżnia się na rynku latających taksówek eVTOL tym, że nie ma bowiem skrzydeł ani zewnętrznych ramion ze śmigłami, a rozmiarami przypomina SUVa. Lot umożliwia mu para dwóch wielkich śmigieł ukrytych w samej konstrukcji. Tymi można z kolei manipulować, aby sterować i przyspieszać.
Czytaj też: Obejrzyjcie lot latającego samochodu KleinVision, który rzeczywiście lata
Czytaj też: Jeśli myślicie, że latające samochody są odległe, to spójrzcie na to
Czytaj też: Autonomiczne latające taksówki spróbują pomóc w zatłoczonym mieście
CityHawk nie dotarł jeszcze nawet do fazy prototypu, a plany przewidują, że będzie ważyć 1170 kg, udźwignie do 760 kg, a latał będzie z maksymalną prędkość 270 km/h. Jego zasięg na jednym tankowaniu ma wynieść 150 km, jeśli przewozi pilota i czterech pasażerów, co zwiększy się do 360 km, kiedy na pokładzie znajdzie się tylko pilot.
Czytaj też: Latający samochód Liberty firmy Pal-V może już wjechać na publiczne drogi
Czytaj też: Latający samochód Aska doczekał się publicznego wystąpienia
Czytaj też: Cyclogyro, czyli szansa na rewolucję latających samochodów elektrycznych
Teraz przed wykorzystaniem latających ambulansów CityHawk w Nowym Jorku dwie firmy muszą poradzić sobie z certyfikacją, projektem przystosowanym do medycznego transportu i wreszcie testów w rzeczywistości.
Czy tylko mi cały pomysł przypomina fikcyjną opiekę medyczną Trauma Team z uniwersum Cyberpunk, w którym to „bojowi medycy” reagują w ciągu kilku minut, przylatując do poszkodowanego w podobnych „maszynach powietrznych” (tam AVkach)?