Walka o dominację między Chinami i USA trwa, choć niekoniecznie widzimy to na co dzień. Tym razem kryptowaluta Chin, czyli cyfrowy Juan może przejawiać kolejny atak na cały świat na czele z USA – tym razem walutowy.
Cyfrowy Juan jako kryptowaluta Chin
Tak jak Chiny zrewolucjonizowały waluty przed tysiącem lat, wymyślając walutę papierową, teraz mogą dążyć do czegoś jeszcze większego. Od dawna wspomina się o niebywałej przewadze kryptowalut w codziennych płatnościach, więc krok Chin w stronę własnego, rządowego cyfrowego juana, który będzie kontrolowany przez rządowy bank centralny, uciszy tych, którzy kręcą nosem na brak kontroli nad kryptowalutami.
Czytaj też: Chiny i Rosja łączą siły. Celem baza na Księżycu
Jak to na Chiny przystało, oczekuje się, że ten cyfrowy juan zapewni rządowi chińskiemu nowe narzędzia do monitorowania zarówno gospodarki, jak i obywateli. Z samego założenia bowiem ta kryptowaluta usuwa przez jednych wychwalaną, a przez drugich znienawidzoną cechę kryptowalut, czyli anonimowość płatników.
Czytaj też: Farmy dzikich zwierząt znikną? Chiny zdecydowały się na stanowcze kroki
Chiny zdecydowały się na taki krok nie bez przyczyny. Ostatnio ponoć pogryzły się z Ant Group i Tencent, czyli firm dominujących w płatnościach bezgotówkowych, co wygryzie je z rynku. Jako rządowa kryptowaluta, ta waluta cyfrowa trafiałaby bezpośrednio do elektronicznych portfeli obywateli, skutecznie eliminując pozarządowych pośredników.
Co jeszcze ważniejsze, chociaż cyfrowy juan jest obecnie przygotowywany do użytku międzynarodowego, to będzie zupełnie odrębny od globalnego systemu finansowego, w którym to od końca II wojny światowej króluje dolar… amerykański. Chiny zapewnią sobie tym samym znaczącą przewagę na poziomie samej waluty.