Jednym z powszechnie uznawanych za prawdę przekonań jest to poświęcone niezwykłej wytrzymałości karaluchów. Czy to faktycznie prawda? Spróbowali się o tym przekonać naukowcy z Australii.
Przytoczony „mit” wydaje się wynikać z plotek, które krążyły wokół tych owadów. Miały one nie tylko przetrwać, ale wręcz świetnie sobie radzić po zrzuceniu bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki. Karaluchy dobrze radzą sobie w ekstremalnych środowiskach. Na przykład gatunek Eupolyphaga everestiana jest specjalistą od gór, i zamieszkuje na Mount Everest na wysokości ponad pięciu tysięcy metrów nad poziomem morza.
Czytaj też: Poszukiwanie Titanica czy może poszukiwanie zaginionych okrętów nuklearnych?
Tillman Ruff od wielu lat bada skutki zdrowotne i środowiskowe płynące z wybuchów jądrowych. Badacz twierdzi, że nie natrafił na żaden udokumentowany przypadek, w którym karaluchy kiedykolwiek przeżyły bombardowanie nuklearne. Twórcy jednego z seriali chcieli się przekonać, czy insekty przetrwają w warunkach wysokiego napromieniowania. Owady faktycznie okazały się wytrzymalsze pod tym względem od ludzi, ale z czasem również padły. Nie sprawdzono jednak, czy ich jaja wytrzymałyby w podobnym środowisku. Podobne testy na karaluchach wykazały, że poddane promieniowaniu są od 6 do 15 razy bardziej odporne niż ludzie.
Wydaje się więc, że choć karaluchy faktycznie dysponują ogromną wytrzymałością, to nie przetrwałyby w warunkach ciągłego napromieniowania.
[Źródło: digitaljournal.com; grafika: United States Department of Energy]
Czytaj też: Odnowiono archiwalne ujęcie pierwszego testu nuklearnej broni Trinity